
Po fatalnym złamaniu na gali MMA w Lubartowie Adrian Kurek chce jak najszybciej wrócić do formy i zawalczyć o mistrzowski pas
Na stronie zrzutka.pl Adrian założył zbiórkę funduszy na rehabilitację, która będzie mu potrzeba w powrocie do formy (link do zbiórki Rehabilitacja dla Adrian Kurek | zrzutka.pl ). Do zebrania jest 10 tysięcy złotych.
Walka o tytuł mistrza
Adrian Kurek doznał fatalnego urazu w pierwszych sekundach walki z Marcinem Poźniakiem podczas walki wieczoru na gali MMA w Lubartowie.
Adrian Kurek walczył o tytuł mistrza wagi półśredniej organizacji Madness Cage Fighting i jednocześnie o pas mistrzowski MCF7 „Ertons Fight Night”. Jego przeciwnikiem był Marcin Poźniak, fighter z Włodawy. Kibice z niecierpliwością czekali na walkę wieczoru. Gorąco oklaskiwali zawodników wchodzących do oktagonu. Już za kilka chwili mieli oni zapewnić publiczności zgromadzonej na hali i przed telewizorami sportowe emocje na wysokim poziomie, ale takiego obrotu sytuacji nikt się nie spodziewał...
Niefortunne kopnięcie
Nic nie zapowiadało tragedii, jaka za kilka chwil miała nastąpić. W pierwszych sekundach walki doszło do dramatycznej sytuacji. W czasie pierwszego i jedynego kontaktu z przeciwnikiem Adrian Kurek wyprowadził niskie kopnięcie. Zrobił to z taką siłą, że przeciwnika aż odrzuciło. Poźniak upadł. Chwilę później prawa noga Kurka wygięła się pod nienaturalnym kątem. Waleczna postawa Adriana sprawiła, że ten chciał się podnieść z pozycji leżącej i walczyć dalej, ale poczuł że jego noga jest bezwładna.
Złamana noga
W tym momencie na hali zapadła cisza i konsternacja zarówno u rywala, jak i wśród publiczności. Do oktagonu wezwana została pomoc medyczna. Ratownicy pracowali nad usztywnieniem niefortunnie złamanej kończyny zawodnika z Dęblina. W tym czasie kamera pokazała powtórkę akcji w zwolnionym tempie. Był to widok tylko dla ludzi o mocnych nerwach. - Gdy zobaczyłem swoją nogę, nie mogłem uwierzyć w to, co się stało - mówi Kurek.
Z oktagonu do szpitala
Chwilę po zdarzeniu stało się jasne, że Adrian Kurek, z powodu fatalnego urazu, nie dokończy walki, a zwycięzcą zostaje Marcin Poźniak. Zawodnik z Włodawy był oszołomiony tym, co się stało. Gdy Adrian leżał opatrywany przez ratowników, kilkakrotnie zmartwiony podchodził do niego, życząc zdrowia rywalowi. Ciężko było mówić o satysfakcji z wygranej, ponieważ tak naprawdę obyło się bez walki. Adrian opuścił oktagon na noszach, oklaskiwany przez publiczność. Został zaniesiony do karetki i przetransportowany do szpitala w Lublinie. Podczas prześwietlenia okazało się, że doszło do licznych złamań podudzia i trzonu obu kości goleni prawej. Podczas zabiegu lekarze wstawili metalową śrubę.
Zapowiada powrót
-Ta walka była dla mnie bardzo ważna. Całe życie siedzę w sporcie. Moim marzeniem było mieć tytuł mistrza, niezależnie w jakiej dyscyplinie sportu. Dostałem szansę od federacji MCF - Madness Cage Fighting, walki o pas mistrzowski i niestety doszło do nieszczęśliwego zdarzenia. Adrian zapowiada, że chce jak najszybciej wrócić do treningów i po pas. - Obiecuję wszystkim kibicom wrócić po pas. Przepraszam sponsorów i dziękuję im za wspieranie w przygotowaniach do walki - mówi Adrian. - Chcę bardzo szybko wrócić do domu, do rodziny, szybko się wykurować, przejść rehabilitację i już za sześć miesięcy zawalczyć o pas. Jeśli wyjdę ze szpitala na święta, to jeszcze w tym roku chcę wrócić na siłownię - zapowiada Adrian, który bez sportu nie potrafi żyć.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie