Reklama

Wypadek zawodnika Gabarytów. Imas: Nigdy nie powiedział do mnie po imieniu

Portal tuDeblin.pl
12/09/2023 11:49

Rafał Imas dzielił szatnię ze śp. Przemysławem Zdunkiem przez kilka dobrych lat. Teraz nie może uwierzyć, że jego kolega zginął w wypadku, który miał miejsce w niedzielę.

- Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Przemka, był to gość uśmiechnięty od ucha do ucha. Przez tyle lat, co grałem w Gabarytach to zawsze zarażał każdego uśmiechem na treningach, meczach, w szatni czy gdziekolwiek był. Z nim zawsze było masę śmiechu. Szczerze, to nigdy nie widziałem go smutnego - mówi Rafał Imas.

Były gracz Gabarytów przyznaje, że śp. Przemek był walecznym zawodnikiem. Kochał dryblować piłką między zawodnikami. Najśmieszniejszą sytuacją jaką pamiętam związaną z "Pepkiem" miała miejsce podczas meczów ligowych. Nigdy nie mówił do mnie po imieniu, tylko zawsze wymyślał inne imię. Mimo wszystko jego charakterystyczny głos oznaczał, że chce podanie. W tym momencie mam w myślach te okrzyki: Paweł, Piotrek, Łukasz. Patrzył nam mnie i śmiał się. Pamiętam to, jakby to było dzisiaj - dodaje.

Imas, jak pozostali koledzy, z którymi "Pepe" grał w Gabarytach doskonale zapamiętają momenty, kiedy był faulowany. I te sławetne "eeee", "eeee". Każdy, kto był na meczach, wie o co chodzi. - I te jego teksty, kiedy się widzieliśmy gdzieś poza boiskiem: " co tam u Kaśki było, co". I ten jego uśmiech jak to wypowiadał. Zawsze się uśmialiśmy, że nie wiem. Nie dowierzam, że już go nie zobaczę. Przemciu, jeszcze razem zagramy, tam na górze - kończy ze smutkiem.

Mateusz Połynka

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo TUdeblin.pl




Reklama
Wróć do