
Wciąż nikt nie może w to uwierzyć. We wczorajszym wypadku na skrzyżowaniu drogi krajowej nr 48 z drogą powiatową prowadzącą do Nowodworu zginął były piłkarz Gabarytów Dęblin.
- Wciąż do mnie to nie dociera. Gdy rano dowiedziałem się o tej sytuacji nogi mi się ugięły. Usiadłem i płakałem jak małe dziecko. Odeszła ikona naszego klubu. Gdy ja przychodziłem do klubu, "Pepe" (Przemysław Zdunek - przyp. red.) już tam był. Przez chwilę grał w Czarnych Dęblin, a tak do końca był z nami w Gabarytach. Zakończył granie ze względu na to, że musieliśmy wycofać ekipę z rozgrywek - mówi Adam Słowicki.
Prezes Gabarytów przyznaje, że Przemek był charakterystyczną osobą. Bardzo mocno zaznaczył się w historii dęblińskiej drużyny. - Przede wszystkim był wielkim śmieszkiem, super kolegą. Swoją osobą rozładowywał napięcie. Gdy z daleka widziałem "Pepego", od razu pojawiał się uśmiech na mojej twarzy. Tak było z każdym, kogo spotkał na swojej drodze. Jego brat bliźniak zawsze związany był z Czarnymi, a on, na przekór wszystkim, właśnie z Gabarytami. Dla mnie to wielkie uderzenie. Nie może tak być, że młodzi ludzie odchodzą w taki sposób - dodaje.
Mateusz Połynka
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie