
Drewniany, nakryty strzechą dom oraz budynki gospodarskie pamiętają jeszcze czasy carskie i w takim stylu są przedstawiane zwiedzającym. W Muzeum Wsi Lubelskiej wśród zabytkowych obiektów znajduje się zagroda z Brzezin
Staraniem spadkobierców dawnej wiejskiej zabudowy i historyków udało się ocalić unikatowe obiekty. W zagrodzie pochodzącej z dzisiejszej gminy Stężyca czas zatrzymał się w 1881 r. Był to w dziejach Polski, a szczególnie dla mieszkańców wsi okres wyjątkowy. Nie minęło nawet jedno pokolenie od momentu, gdy car Aleksander II w 1864 r. uwłaszczył chłopów w Królestwie Polskim. Jego ukaz wprowadzała w życie odezwa Namiestnika KP Fiodora Berga, a odczytywano ją w każdej gminie w języku polskim i rosyjskim. Zaraz potem do poszczególnych miejscowości docierały komisje, których zadaniem było wyjaśnić nowym posiadaczom ziemskim dobroczynne skutki ukazu. W ślad za tym korzystne zmiany nastąpiły i w chacie gospodarzy z Brzezin.
Pod względem architektonicznym zagroda jest typowa dla średniozamożnych gospodarstw pouwłaszczeniowych na lubelskim Powiślu na przełomie XIX i XX w. Gospodarstwo stanowią dwa budynki. Główny to chałupa z 1789 r. oraz stodoła z połowy XIX w. W otoczeniu znajduje się również studnia z żurawiem i piwnica jamowa. A całość posesji okala żerdziowy płot.
W przeszłości, gdy budynki znajdowały się jeszcze na terenie Brzezin razem z gruntami i inwentarzem, stanowiły w 1864 r. jedną z 38 osad włościańskich, w dobrach majątku Życzyn. Wówczas tymi rozległymi terenami zarządzali na spółkę obywatele ziemscy, Józef Ostrowski i Józef Iłowiecki.
W samej natomiast zagrodzie mieszkali katolicy, małżonkowie Jakub Gruza i Agnieszka z Banych. Według przekazów, w 1881 r. mieli sześcioro dzieci w wieku od kilku miesięcy do około 18 lat. Swoje dzieciństwo i młodość gospodarze przeżyli jeszcze za pańszczyzny. Zmiany przyszły tuż po ich ożenku. Na rok przed uwłaszczeniem urodziło im się pierwsze dziecko - córka Marianna.
W 1864 r., wraz z otrzymaniem ziemi na własność, w rodzinie pojawiło się kolejne dziecko - syn Michał. Odtąd małżonkowie z dwójką dzieci gospodarowali na swoim, czyli na 18 morgach i 260 prętach gruntu. Zgodnie z ukazem, na ich własność przeszły wszystkie znajdujące się na tym gruncie mieszkalne i gospodarskie budowle, a zarazem inwentarz: bydło, robocze narzędzia i zasiewy. Już nie musieli chodzić i odrabiać pańszczyzny. Ich obowiązkiem po uwłaszczeniu było tylko opłacanie przez 40 lat podatku gruntowego, ale już nie do dworu, lecz do Skarbu Państwa. Dodatkową, oprócz prawa własności, korzyścią Gruzów była możliwość wypasania swojego inwentarza na gruntach dziedzica. Prawo to obejmowało lasy i tereny pastwiskowe, z wyłączeniem gruntów wchodzących do „polowego płodozmiennego gospodarstwa”.
Nowym właścicielom przysługiwał ponadto materiał na naprawę zabudowań oraz żerdzie i kołki na reperację ogrodzenia. Ukaz zadbał też o możność zapewnienia sobie opału. W tym celu uwłaszczony chłop mógł udać się do lasów właściciela. Zimą przysługiwało mu zebranie tygodniowo po dwie fury tzw. leżaniny. Zaś latem w tym samym tygodniowym okresie miał prawo wziąć po jednej furze surowca.
Od momentu uwłaszczenia, przydzielona ziemia należała niepodzielnie do Gruzów. A po nich dziedziczyli ją ich dzieci. Według przekazów, małżonkowie gospodarzyli samodzielnie. To, co wyprodukowali w gospodarstwie było podstawą ich utrzymania. A nadwyżki mogli spieniężyć na targach i jarmarkach w okolicy. Najbliżej mieli do Ryk, Stężycy, Ireny i Dęblina, i tam się udawali.
W Dęblinie udawało się sprzedać praktycznie wszystko. Otwarcie w XIX w. Nadwiślańskiej Kolei Żelaznodrogowej zdecydowanie rozszerzyło i ułatwiło handel. W osadzie mieszkało dużo robotników i kolejarzy, którzy ku radości handlujących dawali za towary większe pieniądze.
Spośród zwożonych artykułów, Dęblin kupował przeważnie: słomę, drewno, kartofle i żyto. Natomiast kobiety chodziły do miasteczka sprzedawać: masło, śmietanę i jajka.
Równie popularnymi targami były te, organizowane w Rykach. Ale tutaj asortymentem wiodącym był żywiec, czyli konie i świnie, z czego również włościanie z Brzezin korzystali.
opr. Tomasz Kępka, na podstawie albumu Łucji Kondratowicz-Miliszkiewicz, Grzegorza Miliszkiewicza i Haliny Stachyry „Wieś - Dwór - Miasteczko”, wydanym przez Muzeum Wsi Lubelskiej
fot. Muzeum Wsi Lubelskiej
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie