
Do Ministerstwa Edukacji Narodowej wpłynęło pismo zawierające zastrzeżenia wobec burmistrz Beaty Siedleckiej
Anna G., bo tak podpisała się autorka podnosi, że burmistrz odmawia udzielenia informacji i wyjaśnienia afery z ankietą prowadzoną we wrześniu wśród uczniów Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Dęblinie. Zwróciła ministrowi także uwagę na brak informacji o działaniach dyrektora placówki w tej sprawie. Do swojego listu Anna G. dołączyła artykuły prasowe.
Kancelaria ministra Dariusza Piątkowskiego po zapoznaniu się odesłała je do rady miasta. To właśnie radni zajmują się rozpatrywaniem skarg na burmistrza czy wójta. Zgodnie z prawem, skargi nie zawierające imienia i nazwiska oraz adresu nadawcy nie są rozpatrywane. Mimo to radni pochylili się nad problemem na posiedzeniu komisji skarg i wniosków.
- Gdybyśmy mieli adresata, to zajęlibyśmy się tym i rozpatrzylibyśmy skargę. Nie mamy do kogo pisać, ani komu wyjaśniać więc uważam sprawę za zamkniętą - mówi Beata Siedlecka.
Innego zdania jest radny Waldemar Chochowski. - Skoro minister odesłał do nas pismo, to rada powinna zająć stanowisko - tłumaczy. - Mieszkańcy powinni mieć pełną informację, w jaki sposób ta afera została wyjaśniona i załatwiona - dodaje. Według niego szkoła i urząd miasta powinny wystosować publiczne oświadczenie w tej sprawie.
Ratusz twardo trzyma się paragrafów. - Według przepisów nie możemy rozpoznać tej skargi - ucina Anna Wojdyło-Pawlak, sekretarz miasta. Beata Siedlecka natomiast zachęca, aby anonimowa osoba się ujawniła. - Panią Annę G., kimkolwiek by nie była, zapraszam do siebie. Niech się pani Anna G. nie obawia o dobro dziecka. Zapraszamy do podania pełnego imienia i nazwiska oraz adresu, wówczas skarga zostanie rozpoznana, a autorka otrzyma odpowiedź - kończy burmistrz.
- Trzeba się uderzyć w pierś i powiedzieć ludziom co zostało z tym zrobione - zaznaczył Chochowski.
Natomiast Urszula Czarnecka uważa, że miasto powinno dać mieszkańcom wyjaśnienie w sprawie ankiety, aby uciszyć plotki. - Problem polega na tym, że ten temat żyje w mediach. Na podstawie artykułów rodzą się domysły, ludzie są zbulwersowani i pytają co dalej z tym fantem - mówi radna. - Jak rozumiem żadnego oświadczenia ze strony urzędu lub szkoły nie będzie ? - dopytuje Czarnecka.
- Nie mamy czego oświadczać. Działamy według własnych przepisów i procedur i oceniamy działania naszych placówek poprzez informacje, jakie między sobą wymieniamy - oświadczyła Beata Siedlecka.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie