
Kotka Tosia utknęła na dachu wysokiego budynku dawnej Żandarmerii Wojskowej przy ul. 15 Pułku Piechoty Wilków
- Szukałam jej od poniedziałku, bo nie wróciła do domu. Nie mogłam spać w nocy, bo tak bardzo się o nią martwiłam - opowiada Halina Szarek, właścicielka kotki. Przyznaje, że zwierzak zawsze wracał do domu. - Każdego dnia wracała. Nie było sytuacji, żeby zniknęła na kilka dni. Zdarzyło się to po raz pierwszy - dodaje. Gdy kobieta we wtorek była na spacerze z wnuczką, usłyszała miauczenie swojego pupila. - Wnuczka od razu zobaczyła ją na wysokim budynku. Stwierdziłyśmy, że trzeba wezwać pomoc - relacjonuje pani Halina. Na miejsce przyjechali strażacy, którzy uratowali kotkę Tosię. - Przyjechali szybko i prędko to załatwili. Jestem im wdzięczna, a moja kicia jest cała i zdrowa. Była zziębnięta. Po akcji czekała na nią pełna miska. Była bardzo głodna i spragniona - zaznacza kobieta.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie