Reklama

DĘBLIN: Tworzy dzieła w "norze" królika

Portal tuDeblin.pl
07/04/2022 15:08

Mimo, że wykonuje iście męski zawód, to lubi czasem założyć szpilki, umalować paznokcie i usta. - W warsztacie spędzam większość czasu, ale nie stronię od wyjść do teatru, na koncerty, czy podróżowania - mówi Martyna Królik z Dęblina

 

Pani Martyna jest stolarzem. Ten zawód zazwyczaj kojarzy się z ciężką pracą fizyczną, majsterkowaniem, a przede wszystkim z mężczyznami. Nasza bohaterka przełamuje stereotypy i twierdzi, że żadnej pracy się nie boi.

Wszystko zaczęło się od tego, że na 28 urodziny dostała wiertarko - wkrętarkę. - Każdy kto zna mnie bliżej wie, że lubię majsterkować.To był trafiony prezent - przyznaje pani Martyna.

Początkowo zajmowała się restaurowaniem starych mebli i sprzętów. - W garażu był stary, przedwojenny i trochę zardzewiały rower dziadka, którym zawsze jeździł. Miałam do niego sentyment i postanowiłam dać mu drugie życie. Do dzisiaj nim jeżdżę mimo, że trochę skrzypi - opowiada. - Nie lubię wyrzucać rzeczy, które jeszcze można naprawić, bo własnie takie zachowania szerzą konsumpcjonizm i zaśmiecają planetę, a trzeba żyć w zgodzie z naturą - wyjaśnia.

Altana ogrodowa, kafelki i stoły 

Następnie przyszedł czas na prace remontowe w domu. - Wyremontowałam łazienkę. Zerwałam stare kafelki, a później samodzielnie zrobiłam wylewkę i ułożyłam nowe. Potem skonstruowałam i postawiłam altanę ogrodową - wymienia nasza rozmówczyni.

Gdy konstrukcja okazała się funkcjonalna i dobrze się prezentowała, pani Martyna poszerzyła swoją działalność i zaczęła wykonywać meble z drewna. - Zrobiłam stolik kawowy dla siostry do salonu kosmetycznego. Znalazłam plaster drewna w komórce, wyszlifowałam go, wypolerowałam, zabezpieczyłam i polakierowałam. Klientki siostry są nim zachwycone i pytają, gdzie go kupiła - wspomina.

Konstrukcja była prosta, bo do plastra zostały zamontowane stalowe nogi. Teraz dęblinianka wykonuje coraz więcej takich stolików, a także stoły, ramy do luster, lampy wiszące, stojące i nocne, świeczniki, akcesoria dla zwierząt. - Eksperymentuję i mam coraz większe wymagania. Wykonuję coraz bardziej skomplikowane rzeczy i trudniejsze konstrukcje - zauważa kobieta. - Planuję nauczyć się spawać, bo ta umiejętność też mi się przyda - podkreśla. 

Najczęściej pracuję na brzozie, topili i dębinie. Drewno pozyskuję z okolicznych tartaków. Brzoza i dąb są twarde, ale dobrze się w nich pracuje. Topola ma z kolei piękne słoje - przyznaje pani Martyna.

Kornik w norze Królika 

Nasza bohaterka ostatnio wykonuje ścienne zegary z dodatkiem żywicy epoksydowej. Tworzy też biżuterię m.in. kolczyki i wisiorki. - Lubię obróbki w drenie, gdy widzę poszczególne słoje, kolejne warstwy, a najprzyjemniejsza jest impregnacja ostateczna i produkt finalny - zaznacza.

Wiele inspiracji i sposobów na wykonanie mebli znajduje w Internecie. - Trzeba tylko chcieć i można zrobić dosłownie wszystko. Potrzebne są chociażby minimalne zdolności manualne. Drewno jest materiałem naturalnym, które od zarania dziejów towarzyszy ludzkości i nigdy nie wyjdzie z mody - podkreśla. - Znajomi nazywają mnie Dżepetto, albo Kornik - śmieje się.

Warsztat stworzyła na własnym podwórku. - Nazwałam go "Nora Królika". Moim zdaniem nazwa idealnie pasuje do tego miejsca, bo jest tu ciasno (12 m2), dociera niewiele światła, jest więc tu jak w norze - mówi nasza rozmówczyni. 

Z warsztatu w szpilkach 

Przez 15 lat pani Martyna pracowała w lokalach gastronomicznych. - Wiele satysfakcji sprawia mi zadowalanie ludzi. Lubię, gdy im coś smakuje lub zwyczajnie się podoba. Lubię trafiać w ich gusta - zaznacza. Mimo, że obecnie wykonuje iście męski zawód, to przyznaje, że lubi oderwać się od pracy. - Zmieniam robocze spodnie i koszulę na elegancką sukienkę i szpilki. Maluję paznokcie, usta i wychodzę do teatru - opowiada.

Pani Martyna oprócz pasji tworzenia, lubi też podróże i sporty ekstremalne. - Uwielbiam spacery po lesie wśród drzew, bo właśnie z tym materiałem pracuję na co dzień. Lubię wycieczki po górach. Szczególnie upodobałam sobie Pieniny. W przyszłości chcę zobaczyć fiordy w Norwegii, Islandię,Tajlandię, Dubaj, Singapur - wylicza. - Lubię latać i mam w planach zrobienie kursu na paralotnię. Skakałam też kilka razy ze spadochronu. Działam aktywnie i nie tracę ani chwili, bo życie jest jedno - podsumowuje. 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo TUdeblin.pl




Reklama
Wróć do