
Rodzice 7-latków zapowiadają, że nie odpuszczą. - Niech sprawa się ciągnie nawet latami, ale niech poniesie konsekwencje - mówi Iwona Pyra, mama Franka. Zgłosili sprawę na policję i do prokuratury
Nie wszyscy będą mile wspominać ostatni festyn na osiedlu Mierzwiączka. Zabawa trwała w najlepsze do pewnego momentu. Zapadł wieczór. Grupka siedmiolatków bawiła się przy stawie. Nieopodal siedzieli rodzice. - Pilnowaliśmy ich na zmianę z innymi rodzicami. Podchodziliśmy i ostrzegaliśmy, żeby uważali - mówi Ireneusz Kępka, tata Pawła. W pewnym momencie dwoje dzieci przewróciło się na siebie. Według naszych rozmówców zainterweniowała mama jednego z nich. Miała podejść i spoliczkować czworo nieswoich dzieci, po czym zabrała syna i oddaliła się. - Widziałem moment, kiedy ta kobieta podchodziła do dzieci, ale pomyślałem, że pewnie idzie, by zabrać swoje dziecko do domu - wspomina pan Ireneusz.
Sprawę wyjaśnia policja i prokuratura. Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu "Twojego Głosu".
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie