
Piotr Świtaj, Łukasz Majchrzak, Anna Kosiorek, Aneta Czerska i Marta Kawiak wystąpili w teleturnieju TVP. Reprezentację Zimowych Pływaków na szklanym ekranie zobaczymy na początku lutego
Na pomysł wystąpienia w Familiadzie wpadł Łukasz Majchrzak, który zgłosił drużynę do udziału w programie. Nagranie odbyło się 9 listopada. - Od momentu zgłoszenia akcesu minął zaledwie miesiąc. Chyba mieliśmy dużo szczęścia, bo drużyna, z którą rywalizowaliśmy, najpierw musiała przyjechać na casting i czekała aż pięć lat na występ, a nam zaproponowano grę praktycznie z marszu - mówi dęblinianin
Majchrzak od dziewięciu lat ma przyjemność korzystać z zimowych kąpieli. - Przez pierwsze pięć lat morsowałem, a następnie przerzuciłem się na zimowe pływanie. Pewnego dnia natknąłem się na zdjęcie Karola Strasburgera. Od razu w głowie pojawił się pomysł udziału w teleturnieju. Najpierw zadałem luźne pytanie członkom klubu, czy wyrażają aprobatę na chęć udziału w programie. Oczywiście nikt nie miał nic przeciwko, więc idąc za ciosem dokonałem zgłoszenia - dodaje.
Dla niego był to pierwszy występ w telewizji. - Atmosfera, jaką stworzył pan Karol pozwoliła się wyluzować, przez co można było bardziej skupić się na pytaniach. Stres? Jeżeli bierzemy udział w nowym przedsięwzięciu, z którym wcześniej w życiu nie mieliśmy styczności, to nieuniknione, że będziemy bardziej lub mniej się stresować - wyznaje nasz rozmówca.
Majchrzak nie chce i nie może zdradzać, jak poszło ekipie. - Była to kolejna przygoda życia, z którą do tej pory nikt nie miał doświadczenia. Pojawiły się nowe znajomości, ale przede wszystkim świetna zabawa - zauważa.
Aneta Czerska z Ryk cieszy się, że mogła wziąć udział w programie. - Morsuję czwarty sezon, a zimowym pływakiem jestem od dwóch lat. Brałam udział w zawodach Vistula Winter Swimming w Stężycy. Temperatura wody miała niespełna cztery stopnie. Pokonałam dystans 250 metrów - mówi Aneta. Udział w Familiadzie był dla niej debiutem w telewizji. - Gdy tylko dowiedziałam się, że możemy wziąć udział w teleturnieju, pomyślałam, że to super pomysł. Jednak nie do końca byłam przekonana, co do mojego udziału. Po rozmowie z mężem, przemyśleniu, zdecydowałam się. Dzień wyjazdu był ekscytujący. Humory nam dopisywały, ale przed wejściem na nagranie dopadł mnie mały stresik, ale na szczęście szybko minął - opowiada.
Kobieta przyznaje, że pobyt w stolicy był owocny. - Super atmosfera nie pozwalała nam myśleć o udziale w programie jako rywalizacji, ale o świetnej przygodzie. Poznałam fajnych i ciekawych ludzi, w tym prowadzącego Karola Strasburgera, który okazał się świetnym gościem. Po udziale poszliśmy z drużyną przeciwną na przysłowiową kawę - przyznaje.
Po raz pierwszy w programie telewizyjnym wzięła udział Marta Kawiak. Mieszkanka Ryk właśnie rozpoczęła piąty sezon morsowania. - Nigdy wcześniej nie występowałam przed kamerą. Było wesoło i sympatycznie. Stresik był, ale głównie dotyczył tego, aby nie mieć pustki w głowie w momencie odpowiadania na pytanie. Co udało się ugrać? Ciekawe doświadczenie, dobrą zabawę, a przy okazji... Więcej nic nie mogę powiedzieć. Jeszcze troszkę i wszyscy dowiedzą się, jak nam poszło. Zapraszam przed telewizory już 2 lutego - mówi Mara.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie