
Po dwóch tygodniach przerwy na targowisku miejskim przy ul. Niepodległości w Dęblinie znowu pojawili się handlarze oraz osoby kupujące.
- Ludzi jest tyle, co zawsze. Więcej dziś przyjechało sprzedawców. To jest normalny targowy dzień – mówi kobieta handlująca warzywami. Jedni twierdzą, że handel dziś jest słaby. Inni z kolei, że sytuacja wygląda jak w każdą środę. Jedno jest pewne – rolnicy cieszą się z faktu, że znowu mogą sprzedawać swoje produkty, a mieszkańcy, że mogą na świeżym powietrzu robić zakupy.
- Dziś było bardzo mało kupujących. Może jeszcze ludzie do końca nie wiedzą, że targ ruszył. Przychodzą i mówią, że przypadkiem zauważyli - mówi pani Danka z Mozolic (powiat kozienicki), która od lat handluje warzywami. - Brakowało mi handlu. Towar jest w domu i po prostu marnuje się. Przed świętami każdy chce zarobić.Człowiek ciężko pracuje, przychodzi finał i nie ma nic, trzeba wyrzucić - mówi kobieta. Jak handlarze i kupujący się chronią przed koronawirusem? - Mamy rękawiczki jednorazowe. Zachowujemy bezpieczną odległość od klientów. Chociaż niektórym trzeba było zwracać uwagę, bo za blisko podchodzili. Cieszymy się, że możemy sprzedawać. W piątek nie wiem czy będę, ale w sobotę będę na pewno - mówi sprzedawczyni.
Kupujący, z którymi udało nam się porozmawiać, nie obawiają się pandemii. - A co ma być to kochana będzie. Trzeba kupować, jeść, jakoś żyć. Z domu też trzeba wyjść, bo można zwariować. Syn mi z internetu wyczytał. Warzywa i owoce lepszą są na targu niż w sklepach - mówi pani kupująca ziemniaki.
Więcej o reaktywacji miejskiego targowiska i sposobach zabezpieczania się przed koronawirusem w najbliższym wydaniu Twojego Głosu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
I bardzo dobrze ze handel wrócił