
- To nie jest łatwa praca. Musisz mieć oczy dookoła głowy i być w ciągłej gotowości do reagowania na nieprzewidziane sytuacje. Poza tym znajomość przepisów prawa to podstawa - mówi Łukasz Bachta, znany jako "Bushi"
Niedawno obchodziliśmy "Dzień Ochroniarza". To trudna profesja wymagająca odpowiednich predyspozycji, zaangażowania oraz znajomości sztuk walki, prawa i ustaw. Profesjonalną ochroną osób i mienia zajmuje się Łukasz Bachta z Dęblina. Ma 33 lata i pochodzi z Bytomia. Do miasta Orląt przeprowadził się, ponieważ stąd jest jego partnerka.
- Praca jako ochroniarz to moja pasja, która ściśle jest związana z wieloletnimi treningami sztuk walki - mówi Łukasz. To aikido oraz system combat. - Combat to system walk, używany przez większość specjalnych jednostek wojskowych w Polsce. Miałem zaszczyt trenować pod okiem mjr. Arkadiusza Kupsy, twórcy systemu - wyjaśnia.
Aby być dobrym w tym zawodzie trzeba ciągle pracować nad sobą i się rozwijać. "Bushi" nie tylko jeździ cyklicznie na szkolenia, ale również sam szkoli. - Razem z Adrianem Kurkiem z Forca Dęblin jesteśmy w trakcie tworzenia sekcji, która będzie trenować połączenie walk aikido i combat - dodaje. Combat prezentuje szybkie techniki obezwładniania przeciwnika w niespodziewanych okolicznościach i miejscach. Natomiast aikido jest podstawą do większości technik interwencyjnych używanych przez pracowników ochrony. Każdy z tych systemów opiera się na dźwigniach - unieruchomieniu stawów.
Ochrona VIP-ów jest jedną z dziedzin, którą zajmuje się Łukasz Bachta. Jak wspomina, w 2009 roku współpracował z grupą Depeche Mode, która grała koncert w Poznaniu na Atlas Arenie. Jego rola polegała na osobistej ochronie artystów w jednym z hoteli. - Zasady były proste. Nikt nie mógł się zbliżyć do nich na odległość 10 metrów. Jeśli ktoś by spróbował robić zdjęcia, wtedy urządzenie musiało zostać skonfiskowane, a osoba wyproszona z hotelu. Na szczęście obyło się bez takich sytuacji - opowiada.
Był także ochroniarzem ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza na targach zbrojeniowych w Kielcach.
Na warszawskim Bemowie w 2009 roku ochraniał Madonnę, natomiast w ubiegłym roku na Stadionie Narodowym pracował przy koncercie grupy Metallica. Warto wspomnieć, że był również osobistym ochroniarzem prezydenta Bytomia. - Wiedzę na temat ochrony VIP-ów przekazał nam "Melvin" z ESA (European Security Academy - przyp. red.). To światowa firma, która szkoli m.in. w zakresie ochrony osobistej - wyjaśnia "Bushi". Współpracował z Onetem i Forbsem na Forum Ekonimicznym w Krynicy w 2019 roku, ochrania grupę Feel, czy przed laty Korę. - Trochę się tego nazbierało przez lata. Nie sposób wymienić wszystkie gwiazdy - dodaje.
Ośmiu ochroniarzy na jedną kobietę
Na jednym z koncertów kapeli Nine Inch Nails (2009 r.) jedna z kobiet zachowywała się agresywnie, uderzała innych widzów w tłumie. Nie reagowała na nasze komendy. Postanowiliśmy ją wyprowadzić poza obiekt. Do tej pory nie wiemy czego się nałykała, ale środki psychoaktywne były tak mocne, że potrzeba było ośmiu ochroniarzy, aby sobie poradzić z ważącą niecałe 50 kilogramów kobietą.
Wielkie Derby Śląska
Takich meczy się nie zapomina. To było 28 lutego 2008 roku. Mecz pomiędzy Ruchem Chorzów, a Górnikiem Zabrze na Stadionie Śląskim. Pracowaliśmy jako Grupa Szybkiego Reagowania. Wywiązała się potężna bitwa między kibicami zwaśnionych klubów. Musieliśmy przetransportować do karetki pogotowia rannego w głowę kibica. Nie było to proste zadanie, ponieważ trzeba było przejść przez pole walki. Udało się zainterweniować i zrobić przejazd dla karetki.
Na "znajomego" i dwa gwoździe w głowie
Na koncercie Beaty Kozidrak podczas Festiwalu Kwaśnicy mieliśmy próbę wtargnięcia na scenę. Delikwent został w porę złapany i obezwładniony. Niestety dopuścił do tego mniej doświadczony pracownik, który stracił czujność w momencie, kiedy fan powiedział, że jest znajomym organizatora imprezy. Poza tym mężczyzna z dredami chciał w nich przemycić na teren imprezy dwa gwoździe o długości prawie 40 centymetrów. Na szczęście zauważyła go koleżanka i został cofnięty.
Noże i młotki u Ryśka Riedla
Festiwal im. Ryśka Riedla rządzi się swoimi prawami szczególnie wśród fanów. Jednego roku prowadziłem zabezpieczenie imprezy. Przy głównym wejściu kontrolowałem ludzi. Pamiętam, że znaleźliśmy ok. 150 różnej wielkości scyzoryków, młotków, a nawet mosiężny świecznik. Pogoda był paskudna i ciągle padało. Ludzie tłumaczyli się, że wzięli młotki do wbijania śledzi namiotowych. Natomiast jeden z gości chciał wnieść szturmowy nóż. Zapytany po co mu to odpowiedział, że do smarowania masła. Nóż skonfiskowaliśmy, a mężczyzna został zatrzymany.
20 złotych łapówki
I w tym zawodzie zdarzają się próby przekupstwa. Na jednym z meczy kibic Stali Mielec chciał wręczyć 20 zł łapówki. Bardzo chciał wejść na jeden z sektorów gości. Niestety nie udało mu się mnie przekupić. Został zatrzymany i przekazany policji. Ostatecznie otrzymał 2,5 tys. zł grzywny za próbę przekupstwa.
Formacja Bushiego
W 2010 roku Łukasz Bachta stworzył formację „Wojownik Security” działającą jako pododdział bojowo-szturmowy pod szyldem Agencji Ochrony "Almak Security Gliwice". Zakres jej działania obejmuje bezpośrednią i pośrednią ochronę osób i mienia, zabezpieczanie imprez w tym eventów vip-owskich. Firma prowadzi również szkolenia dla pracowników służb porządkowych i informacyjnych, pracowników ochrony fizycznej, zabezpieczenia imprez masowych, konwojowania wartości pieniężnych oraz technik interwencyjnych. Zajęcia prowadzą m.in. prezes „Najemnika Gliwice” Przemysław Zimowski (wicemistrz Polski masters w judo) oraz Szymon Wąs (wielokrotny mistrz Polski, świata oraz Europy w kick boxingu).
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Pseudo wojownik który działa i wyłącznie przy użyciu gazów pałek jego grupa wojownik SECURITY działa agresywnie i brutalnie