
"Odyseja Wiślana", to projekt, który wymyślili i zrealizowali dwaj, można powiedzieć, ekstremalni ludzie - Leszek Naziemiec i Łukasz Tkacz. Celem było przepłynięcie całej Wisły, ale zostało to podzielona na etapy, które były pokonywane nieregularnie, o różnych porach roku. Na niektórych etapach towarzyszyli im pływacy z Nadwiślańskiej Grupy Open Water & Swimming "Z Łabędziem Pływać". Piotr Świtaj przepłynął blisko 60 km, Arkadiusz Nowak 33 km, Kamil Kowalski 20 km, Marek Bany 20 km i Łukasz Majchrzak 2 km.
Pierwszy etap odbył się na trasie Warszawa (start przy moście Marii Skłodowskiej-Curie) - Modlin (meta przy Twierdzy). Etap liczył blisko 28 km. Później obaj pływacy pokonywali Wisłę sukcesywnie, poczynając od Goczałkowic.
Płyną przez Dęblin? Dołączam do nich!
- Leszka Naziemca i Łukasz Tkacza poznałem w 2018 roku na Mistrzostwach Polski w Lodowym Pływaniu - opowiada Piotr Świtaj z Nadwiślańskiej Grupy "Z Łabędziem Pływać". - Kiedy dowiedziałem się, że będą przepływać przez Dęblin, to uznałem, że takiej okazji nie mogę przepuścić. Po pierwsze na "Wyspie Wisła" w Stężycy zorganizowałem spotkanie z Leszkiem i Łukaszem pod tytułem "Spotkanie z Wyjątkowo Ekstremalnymi ludźmi". Po drugie postanowiłem dołączyć do nich choćby na części 16-kilometrowego etapu z Dęblina do miejscowości Kępeczki. tym bardziej, że cel wyprawy był szczytny, bowiem obaj Panowie chcieli zwrócić uwagę, na potrzebę obowiązkowej nauki pływania w szkołach podstawowych. Polska pod względem utonięć zajmuje niechlubne pierwsze miejsce w Unii Europejskiej. Leszek Naziemiec i Łukasz Tkacz chcieli pokazać, że jeżeli potrafi się pływać, to nawet w rzekach da się pływać.
Inną ważną kwestią leżącą o podstaw "Odysei Wiślanej" było zamanifestowanie przeciwko budowie drogi wodnej E-30, która pozbawiłaby Wisłę jej dzikości, a unormowanie Królowej Polskich Rzek spowodowałoby zwiększenie zagrożenia powodziowego ze względu na blokowanie naturalnych rozlewisk wiślanych.
- Te wszystkie czynniki spowodowały, że 20 października 2018 roku razem z Leszkiem wskoczyłem do Wisły, ubrany tylko w kąpielówki, okulary pływackie i czepek - kontynuuje Piotr Świtaj. - Płynąłem tylko z Leszkiem Naziemcem, bowiem Łukasz Tkacz pokonał ten odcinek dzień wcześniej. Temperatura wody wynosiła wówczas niewiele ponad 10 stopni Celsjusza. Jedak dzięki regularnemu morsowaniu w klubie Morsa "Z Łabędziem Być" mogłem szybko zaadaptować się do tych trudnych warunków i z początkowo planowanego 1 km zrobiło się ich 6. Nad tym, żeby nie dopadła mnie zbyt zaawansowana hipotermia czuwał Michał Starosolski. Pamiętam, jak w pewnym momencie zapytał mnie, czy wszystko jest ok. Ja coś odpowiedziałem, a on wtedy powiedział: dobra, bełkoczesz, wychodzisz. Zostałem wciągnięty na łódkę dęb;lińskiego WOPR-u, a Pan Zdzisio z Kępeczek podał mi napój rozgrzewający.
Do Dęblina na fali wezbraniowej
Druga przygoda Piotra Świtaja z "Odyseją Wiślaną" miała miejsce w maju 2019 roku. Wówczas Wiślani Odyseusze mieli przepłynąć 33-kilometrowy odcinek z Kazimierza Dolnego do Dęblina. Oprócz Leszka Naziemca i Łukasza Tkacza oraz "naszego" Piotra Świtaja płynąć mieli Marek Grzywa i Arkadiusz Nowak. Na Wiśle była wówczas fala wezbraniowa i poziom rzeki w Kazimierzu wzrósł z 2,5 metra do 5 metrów. Ponadto spadła temperatura wody i wynosiła ona zaledwie 12,2 stopni Celsjusza.
- Jak w Kazimierzu zobaczyłem, że Wisłą płynie niemal wszystko, począwszy od butelek, śmieci, beczek, an kłodach i całych drzewach skończywszy, to myślałem, że chłopaki odwołają ten etap - wspomina Piotr Świtaj. - Jednak nic takiego się nie stało. Leszek i Łukasz przyjechali nad rzekę, popatrzyli na nią i po prostu powiedzieli: wskakujemy i płyniemy. Ja na ten etap zaplanowałem sobie przepłynięcie około 10 km. Tymczasem zadziałała magia Naziemca i Tkacza i przepłynąłem cały 33-kilometrowy odcinek. A może to ta fala nas tak poniosła?
Ciekawostką tego etapu było to, że w pewnym momencie z łodzi asekurującej pływaków do wody wskoczyła Aleksandra Lisek, z taką prowizoryczną bojką, zrobioną z 5-litrowej butelki, przepłynęła do końca odcinek 10-kilometrowy. A etap z Kazimierza Dolnego do Dęblina zabezpieczała ekipa ze Stowarzyszenia Odbudowy Przystani Dęblin oraz Dęblińska Drużyna WOPR.
Wisła za nami, wypływamy w morze
Ostatni etap "Odysei Wiślanej", kończący całe przedsięwzięcie liczył około 17 kilometrów i przebiegał (a właściwie przepływał" od Przystani Leszkowy do Mikoszewa. Ten etap pływacy pokonali w Święto Wojska Polskiego, czyli 15 sierpnia.
- Pierwsze 7 kilometrów było sielanką - opowiada Piotr Świtaj. - Wartki nurt, woda płaska jak stół. Ale później zaczęły się problemy, bowiem zaatakowała nas "cofka" od Bałtyku, która chwilami wyrównywała siłę nurtu Wisły. Było to 10 kilometrów ciężkiej walki. Po dotarciu do wód Bałtyku, byłem w takiej euforii, że przepłynąłem dodatkowo 3 kilometry morzem, żeby razem z Leszkiem i Łukaszem wyjść na plaży w Mikoszowie. Łącznie tego dnia przepłynęliśmy około 20 kilometrów, a cały etap zaliczyło 7 pływaków, z 17 którzy wystartowali. W śród nich byli dwaj kolejni reprezentanci Nadwiślańskie Grupy Open Water @ Winter Swimming "Z Łabędziem Pływać" - Kamil Kowalski i Marek Bany.
Podczas Odysei Wiślanej Leszek Naziemiec i Łukasz Tkacz przepłynęli ponad 1000 kilometrów, podzielone na kilkadziesiąt etapów. Na niektórych odcinkach dołączali inni pływacy, w tym kilku z Nadwiślańskiej Grupy Open Water & Swimming "Z Łabędziem Pływać". Podczas "Odysei Wiślanej" Piotr Świtaj przepłynął blisko 60 km, Arkadiusz Nowak 33 km, Kamil Kowalski 20 km, Marek Bany 20 km i Łukasz Majchrzak 2 km.
- Tym wyczynem Leszek Naziemiec i Łukasz Tkacz udowodnili, że w Wiśle nie ma sumów-ludojadów, ani wciągających wirów - uśmiecha się Piotr Świtaj. - Poznanie tych dzielnych chłopaków utwierdziło mnie w przekonaniu, że mamy więcej mocy niż nam się wydaje. Jest to przede wszystkim kwestia motywacji, wzorców i wsparcia, a przede wszystkim wiary w siebie. Ważna jest też pokora wobec sił natury. Wystarczy dobrze pływać i człowiek poradzi sobie na każdym akwenie. Dlatego uczmy się pływać, a przede wszystkim uczmy pływać nasze dzieci. Wisła ze środka jest naprawdę piękna.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie