
- Kradzież zauważyliśmy kilka dni po fakcie - mówi Krzysztof Stelmaszak. Uważa, że złodzieje mogą kusić ciemności, bo światło uliczne w nocy jest wyłączane
Rodzina Stelmaszaków mieszka w Stężycy przy ul Dęblińskiej. Kilka dni temu zauważyli, że nie ma jednego z ich rowerów. Pan Krzysztof oprócz tego, że prowadzi warsztat samochodowy, handluje również używanymi rowerami. Pewnego dnia zadzwoniła do niego klientka, która chciała kupić rower. - Poszedłem sprawdzić na tył podwórka czy mam taki, który spełnia jej oczekiwania. Wtedy okazało się, że brakuje naszego - opowiada. Zapytał żony, czy gdzieś go nie przestawiła lub schowała w innym niż zwykle miejscu. Poszukiwania na posesji okazały się bezskuteczne. - Ktoś go ukradł. Najgorsze jest to, że był na nim fotelik dziecięcy, w którym jeździł nasz 3,5-letni Antoś - mówi pani Katarzyna, która użytkowała jednoślad ponad 2 lata. - To był dobry rower. Z łatwością woziłam na nim syna i uważam, że to wielkie świństwo ukraść coś z podwórka. Jak można coś takiego zrobić? - denerwuje się.
Poszkodowani domyślają się, że do kradzieży musiało dojść nocą w momencie, kiedy latarnie są gaszone. - Lampy powinny się palić całą noc szczególnie przy drodze wojewódzkiej. Ciemność może kusić złodziei - mówi mężczyzna. W tym samym czasie okradzionych zostało dwóch znajomych rodziny. - Jednemu skradziono głośnik z altanki ogrodowej, drugiemu również rower - wtrąca pani Katarzyna.
Nie zgłaszali sprawy na policję. - Sądzę, że i tak rower nie zostałby znaleziony. Tu bardziej chodzi o wartość sentymentalną, choć sam rower był wart kilkaset złotych - mówi pan Krzysztof. Zdjęcia jednośladu opublikowali na jednym z portali społecznościowych. - Być może w ten sposób ktoś ze znajomych lub mieszkańców go zauważy i się odnajdzie - mówi Katarzyna Wasilewska-Stelmaszak.
To nie pierwsza kradzież z ich podwórka. W grudniu 2015 roku ktoś ukradł owczarka niemieckiego. - To był łagodny pies i często biegał po podwórku, ale niemożliwe, żeby sam otworzył furtkę, bo zawsze jest zamykana na klucz - przypomina Krzysztof Stelmaszak. Zwierzę do tej pory się nie odnalazło.
- Do kradzieży z pewnością nie doszło przez zgaszone latarnie - odpowiada wójt Zbigniew Chlaściak. - Niejeden rower został już ukradziony w biały dzień, bo złodziej przeciął kłódkę. Np. w Paprotni ludzie są zadowoleni, że na noc oświetlenie uliczne jest wyłączane, ponieważ domy są blisko jezdni i mieszkańcom przeszkadza to światło - dodaje.
Jest jednak plan, aby do końca okresu wakacyjnego lampy w gminie świeciły przez całą noc. - Głównie chodzi o bezpieczeństwo użytkowników dróg. Dużo młodzieży porusza się po terenie Stężycy w godzinach nocnych, coraz więcej osób również korzysta z Wyspy Wisła więc poważnie rozważamy to rozwiązanie - tłumaczy. W tej sprawie w najbliższych dniach wójt ma wystąpić do zakładu energetycznego.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie