
Mieszkańcy kliku miejscowości są zaniepokojeni planami inwestycyjnymi na jednej z działek w Drachalicy w obrębie Prażmowa
Do gminy trafiają kolejne pisma niezadowolenia. Pod protestem mieszkańców Piotrowic, Pawłowic i Długowoli podpisało się 40 osób. - Mamy tu piękną okolicę, lasy, jeziora, tereny objęte programem "Natura 2000" i tu nagle w środku miejscowości miałaby powstać tuczarnia? To niedopuszczalne - mówi Dariusz Ostanek, sołtys Długowoli. Mało tego, mieszkańcy Pawłowic i Piotrowic mają nad tzw. "jeziorem pawłowskim" swoje działki. - Do samej Drachalicy może nie mamy blisko, ale nasi mieszkańcy mają tam działki. Jeżdżą, by miło spędzać czas na swoich terenach rekreacyjnych i nie chcą wypoczywać w takich warunkach - zauważa sołtys Ostanek.
Mieszkańcy Drachalicy są zaniepokojeni, bo chlewnie mają powstać zaledwie 250 metrów od zabudowań. - Odór pochodzący z odchodów zwierzęcych, czyszczenia chlewni, w trakcie transportu i rozlewania gnojowicy na gruntach ornych będzie uciążliwy nie tylko dla naszych mieszkańców, ale również dla mieszkańców sąsiednich miejscowości w promieniu nawet 10 km - uważa Mirosław Klepka. W miejscowości już nie ma dużych gospodarstw ze zwierzyną. - W zasadzie ludzie mają tylko drób i króliki na własne potrzeby - dodaje sołtys Drachalicy.
Pod petycją do gminy podpisało się 30 osób. - Jak kiedyś w Piotrowicach była hodowla na 600 sztuk, to śmierdziało w Pawłowicach, Długowoli i Brzeźcach, a co mówić tu, jak chlewnie staną pod naszymi domami - dodaje Mirosław Klepka.
Według planów miałaby powstać chlewnia na 2 tysiące tuczników.
Ludzie zdają sobie sprawę, że zablokowanie inwestycji może być trudne, bo na taką inwestycję w tym miejscu pozwala plan zagospodarowania przestrzennego. Mają nadzieję, że inwestor zmieni swoje plany. - Nasza miejscowość jest oddalona od działki, na której ma powstać ta inwestycja zaledwie 1-1,5 km. Jak wiatr zawieje, to ten smród będziemy czuć u siebie. W takich warunkach będziemy musieli żyć. Nie zgadzamy się na to - mówi Andrzej Kurek, sołtys Brzeźc.
Wtórują mu sołtysi z Pawłowic i Piotrowic. - Będziemy działać. Do Drachalicy mamy tylko kilometr - mówi Dariusz Czapla.
Mieszkańcy twierdzą, że jak dojdzie do budowy, to nastąpi wyludnienie wiosek, a co za tym idzie, spadek cen nieruchomości. Uważają, że mająca powstać chlewnia będzie stanowiła zagrożenie mikrobiologiczne, a tym samym ekologiczne dla znajdujących się w pobliżu jezior i Wisły. A teren „Natura 2000” zamiast przyciągać ludzi, zacznie odstraszać fetorem. Obawiają się powstania plagi much i szczurów oraz zakażenia okolicznych zbiorników wodnych. Mieszkańcy domagają wydania negatywnej opinii dla tej inwestycji i wprowadzenia zakazu budowy tuczarni w tym miejscu.
Tymczasem w gminie jest już wniosek inwestora w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla tego przedsięwzięcia. Samorząd wystąpił do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie, Państwowego Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Rykach i Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie o uzgodnienie realizacji inwestycji. Nie ma jeszcze żadnych decyzji w tej sprawie.
- Podchodzimy bardzo ostrożnie do tego tematu. Pytamy instytucji, które opiniują, żeby nie popełnić żadnego błędu. Dopóki nie będzie opinii z instytucji zewnętrznych, to żadna decyzja nie zapadnie, tym bardziej, że obszar jest objęty programem "Natura 2000", a inwestycja jest planowana ok. 500 metrów od miejscowości, 100 m od jednego jeziora i 200 m od drugiego - tłumaczy wójt Zbigniew Chlaściak.
Próbowaliśmy porozmawiać z inwestorem. Po uprzednim umówieniu się na rozmowę, nie odbierał telefonu.
Do tematu będziemy wracać.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie