
Od pierwszego dnia wojny Leszek Grzyb, właściciel siłowni i klubów fitness SFC w Dęblinie, Rykach i Garwolinie włączył się w pomoc Ukraińcom. Jego kluby stały się przejściowym domem dla kobiet i dzieci zza naszej wschodniej granicy uciekających przed wojną
Do klubów wolontariusze z SFC przewieźli setki ludzi, którzy dostali jedzenie, wyprawkę, spanie. Znaleźli im mieszkania, a niektórym pracę. Bus SFC24 wyjeżdżał kilkanaście razy z darami dla uchodźców. Siłownie były przystosowane do przyjęcia jednorazowo 50 osób. W klubach zapewniono im warunki do spokojnej nocy. Do dyspozycji mieli lodówki, kuchenki gazowe i setki kilogramów jedzenia.
- Ostatnio zaangażowałem się w wyjazdy do centrum strefy wojny - mówi Leszek Grzyb. - W sam środek Ukrainy. Zawiozłem walczącym z wojskami Putina m.in. żywność, środki medyczne, paczki dla żołnierzy. W chwili obecnej, ze względów bezpieczeństwa, nie mogę mówić więcej na ten temat, bo miałem osobiste spotkanie z walczącymi żołnierzami. Po powrocie postanowiłem zorganizować zbiórkę pieniędzy na zakup samochodu terenowego, jedzenia, leków, mundurów, środków osobistych, itp. Zachęcam ludzi dobrej woli do wsparcia akcji.
Obecnie w siłowniach SFC 24 nie ma już Ukraińców. Jednak nadal dostają na początek bezpłatny dostęp do siłowni na 90 dni.
Link do zbiórki: pomagam.pl/tacp39
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie