Reklama

Stężyca - 180 morsów rozpoczęło sezon

Portal tuDeblin.pl
08/12/2019 21:54

Morsowa impreza zorganizowana przez Nieformalny Klub Morsa "Z łabędziem być" przywiodła do Stężycy rekordową liczbę amatorów zimnej kąpieli

W niedzielę panowała deszczowa aura, która raczej nie zachęcała do wyjścia z domu. Mimo to znalazło się 180 śmiałków chętnych do mroźnej kąpieli, bijąc tym samym dotychczasowy rekord regionu. Impreza była okazją do debiutu dla nowych 20 osób. Woda miała 10 stopni Celsjusza. Niektórzy przyznawali, że była za ciepła, ale to przecież dopiero początek sezonu. Zima przed nami. 

Morsują nawet dzieci

Wśród śmiałków znalazł się Paweł Krygrowski z Dęblina. Towarzyszyła mu nieustraszona córka Lenka. Jak na prawdziwych patriotów przystało, mieli ze sobą biało-czerwoną flagę. -Morsujemy od stycznia tego roku. To wspaniała zimowa aktywność. Hartuje organizm - mówi pan Paweł. Lena ma 8,5 roku. - Uwielbia mroźne kąpiele. Wprost nie mogła się doczekać rozpoczęcia kolejnego sezonu. Dziś po raz pierwszy morsuje również Szymek, synek mojego brata. Jest przedszkolakiem. Ma 5 lat - dodaje mors Paweł. W ślad za Szymkiem poszli jego rodzice Anna i Stanisław. - Szymek wszedł  do wody jako pierwszy z naszej rodziny. Strasznie chciał spróbować morsowania, bo w zeszłym roku oglądaliśmy morsów na Wyspie. Jak tylko usłyszał, że jest rozpoczęcie sezonu, to nie dał nam żyć od rana. Ja się bałam, że się rozchoruje, ale nic mu nie było, a miał tyle radości. My poszliśmy w ślad za nim - mówi pani Ania.

Rozgrzewkę poprowadził Sebastian Polak. Po wykrzyknięciu klubowego hasła "Kto morsuje, temu mocy nie brakuje", na dźwięk dzwonka morsy dokonały pierwszego w tym sezonie oficjalnego zanurzenia. Wśród nich znalazło się 20 nowych amatorów kąpieli. 

Podarki dla czworonogów

Impreza odbyła się pod hasłem "Morsy dla zwierząt". - W tym roku postanowiliśmy wesprzeć schronisko dla bezdomnych zwierząt w Puławach poprzez podarki w postaci karmy, kocy, smyczy itp. Morsy po raz kolejny pokazały, że nie jest im obojętny los innych, będących w potrzebie, także zwierząt - mówi Piotr Świtaj, założyciel klubu morsa.

Po wyjściu z wody na uczestników czekała gorąca herbata i kawa ufundowane przez Wyspę Wisła. Tradycyjnie można było się zagrzać przy ognisku. - Przygotowane przez naszych członków pyszności szybko pozwoliły uzupełnić utracone w wodzie kalorie - mówi Piotr Świtaj. - "Tosiek", czyli Antoni Tobjasz przygotował pyszny bigos i barszczyk w swoich potężnych, magicznych garach. Magicznych, bo tempo, w jakim zniknęła ich zawartość, było błyskawiczne! Dziękujemy także Jadzi Gaweł, która od 5 rano budziła domowników, przygotowując jak zawsze przepyszne wypieki, w ilości dorównującej produkcji małej piekarni - dodaje organizator wydarzenia.

Uczestnicy zgodnie stwierdzili, że impreza stała się piknikiem rodzinnym. - Tak wspaniała atmosfera panuje tu zawsze. I to nam się bardzo podoba. Jesteśmy jedną wielką, morsową rodziną - mówi Paweł Krygrowski.  

Organizatorzy dziękują wszystkim osobom, które przyczyniły się do oprawy oraz organizacji wydarzenia. - Jesteście cudowni i niezastąpieni. W takich chwilach nabieramy pewności, że to co robimy ma sens i że warto działać dalej - mówi Piotr Świtaj.

Kolejne morsowanie już w najbliższą niedzielę (24 listopada) o godz. 13.30 na Wyspie Wisła w Stężycy.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo TUdeblin.pl




Reklama
Wróć do