
Kwiaty i upominki dla nauczycieli są stałym elementem uroczystości zakończenia roku szkolnego. Często jednak przy tej okazji dochodzi do nieporozumień pomiędzy samymi rodzicami, jak i na linii rodzice - nauczyciel. Czy można ich uniknąć?
Tematem prezentów z okazji zakończenia roku szkolnego zainteresowała nas jedna z matek trzecioklasisty szkoły podstawowej. - Rodzice dzieci z klasy mojego syna chcą kupić dla nauczycieli bukiety kwiatów, a dla wychowawcy dodatkowo bon do jubilera. Za to co zostanie - książki dla uczniów - mówi kobieta chcąca zachować anonimowość. Dodaje, że składka wynosi 50 zł. - Zaproponowałam dla uczniów karty podarunkowe. Zostałam dosłownie zlinczowana, bo pieniędzy nie starczy na prezent dla wychowawczyni - dodaje nasza rozmówczyni. Kobieta przyznaje, że kilkoro rodziców też jest przeciwna drogim upominkom, ale nie chcą o tym głośno mówić. - To jest kolejny wydatek. Przed wakacjami liczy się każda złotówka. Trzeba docenić czyjąś pracę, ale po co takie krępujące sytuacje. Niech to będzie coś symbolicznego, niekoniecznie za ponad tysiąc złotych - zauważa mama chłopca.
- Jako nauczyciel dostawałam kawę, kubek, herbatę, czy słodycze - mówi nam kobieta, która jest jednocześnie przewodniczącą rady rodziców. Wspomina kwestię prezentów z okazji zakończenia roku szkolnego. - Jako przewodnicząca chciałam kupić tylko kwiaty, ale inni rodzice oburzali się, że to nie wypada. Przez to składki były większe. Kupiłam to, co chcieli. Napisałam również list do nauczycielek, dziękując za ich pracę. Popłakały się. Chyba to był dla nich najlepszy prezent - opowiada nasza rozmówczyni. Zauważa, że są nauczyciele, którzy nie chcą otrzymywać prezentów. Jednak są i tacy, którzy wręcz się tego domagają.
Bon do jubilera, markowa torebka czy sprzęt AGD nie są trafionymi prezentami dla nauczyciela na zakończenie roku szkolnego. Zarówno wręczanie takiej gratyfikacji, jak i jej przyjmowanie, może zostać uznane za przestępstwo. Karniści zgodnie twierdzą, że aby uniknąć ryzyka, lepiej ograniczyć się do kwiatów lub bombonierki. - Przepisy są w tym zakresie restrykcyjne. Obejmują wszystko, co wykracza poza symboliczny prezent, formę okazania szacunku. Reszta może już zostać zakwalifikowana jako korzyść majątkowa - uważa adwokat Ewelina Guba z Dęblina dodając, że rodzic, który decyduje się na wręczenie drogiego prezentu również naraża się na odpowiedzialność karną. - To jednak, czy wręczenie i przyjęcie danego prezentu będzie stanowiło przestępstwo, zależy w dużej mierze od tego, jaka była intencja jego przekazania, czy była pozbawiona jakichkolwiek oczekiwań - podkreśla prawniczka. - Na pewno nie może być drogi. Powinien być wręczany po zakończeniu procesu dydaktycznego. Najlepiej, aby był to prezent w postaci bukietu kwiatów od całej klasy, aniżeli od poszczególnych uczniów - dodaje.
Przed zdecydowaniem się na zakup drogiego upominku warto spojrzeć na to, jak sprawa dawania prezentów wygląda z punktu widzenia nauczycieli. Wielu z nich jest bowiem przeciwnych drogim upominkom. Są nauczyciele, którzy głośno i otwarcie mówią rodzicom, że nie potrzebują i nie chcą tego typu dowodów uznania. - Na pierwszym zebraniu z rodzicami powiedziałam, że nie chcę otrzymywać prezentów z żadnej okazji. Nie była to kokieteria z mojej strony, co rodzice uszanowali. Ważne jest podkreślenie swojego podejścia do sprawy, żeby uniknąć nieporozumień - mówi nam nauczycielka z Dęblina dodając że nauczanie to praca, za którą nauczyciele dostają wynagrodzenie. - Drogi prezent na pewno wywołuje krępującą sytuację na linii nauczyciel - rodzic. Cena prezentu nie przekłada się na większy wysiłek nauczyciela - uważa.
Z kolei inna nauczycielka dodaje, że dobry nauczyciel zawsze powinien dawać z siebie wszystko, bez względu na to, jakim prezentem zostanie obdarowany. - Miło, kiedy zostajemy obdarowani czymś sentymentalnym. W moim przypadku dostaję zdjęcia w ramkach, własnoręcznie zrobione breloczki czy laurki. Do takich upominków wraca się z sentymentem - zaznacza.
Internauci komentują
Monika: Kiedyś kwiaty wręczano na każdą okazję i to jest piękny gest. Z czasem zaczęliśmy dorzucać do tego upominki, chcąc większego podziękowania, pokazania się, a może to taka moda?
Kinga: Za każdą pracę dostaje się wynagrodzenie. Niezręczne są prezenty typu kwiaty, czekoladki, kubeczki, pióra, etc, ale nie przyjąć ich od ucznia, kiedy np. sam wybierał prezent dla swojej pani? Też słabo. Tu pojawia się problem. Najfajniejsze są laurki, zdjęcia, filmiki. To zapada w pamięci. Dostałam kiedyś od ucznia nagranie kolęd na Boże Narodzenie i cała zalałam się łzami wzruszenia.
Mateusz: Moja ciocia otrzymała od swojej klasy, która kończyła naukę, telewizor. Nie spodziewała się i nie chciała przyjąć.
Miłosz: Podarki na zakończenie roku to nie łapówka, bo niby jaką mamy mieć za to korzyść? Natomiast w dobrym tonie jest według mnie poprzestanie na kwiatach, a darować sobie czekoladki, upominki rzeczowe lub co gorsza alkohol.
Ola: Rodzice u mojego dziecka w klasie kupili torebkę Ochnika. Nie złożyłam się na ten prezent. Uważam, że to przesada obdarowywać nauczyciela tak osobistymi prezentami. Prezent powinny zrobić dzieci np. album ze zdjęciami, plakat, laurkę.
Małgorzata: U mojego syna w klasie preferujemy kwiaty i coś zrobionego własnoręcznie. Na koniec trzeciej klasy był to album ze zdjęciami zgromadzonymi w ciągu trzech lat. Do tego na każdej stronie ze zdjęciem napisałam sentencję o nauczycielach i nauczaniu. Myślę, że to był strzał w dziesiątkę. W tym roku planujemy wręczyć kolaż ze zdjęciami wszystkich uczniów.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
W Uk dzieci daja naucazycielowi kartki z podziekowaniami i czasem dolaczaja jakies czekoladki czy kwiaty- to w szkolach podstawowych . W srednich juz tylko na koniec szkoly cos sie daje. Ale w Polsce zawsze musi byc pokazowka a nie wdziecznosc. Tak jak z prezentami na wesela czy komunie- zawsze musi byc wszystko przesadzone.