Reklama

Trzy miesiące unikali kontaktu z ludźmi

Portal tuDeblin.pl
16/06/2020 12:27

15 marca mieli lecieć do USA. Dzień wcześniej odwołano wszystkie loty z powodu pandemii. Czesława i Jerzy Howorusowie przez 3 miesiące nie wyszli poza swoje podwórko

- Oboje jesteśmy w grupie ryzyka, w starszym wieku i ze schorzeniami kardiologicznymi, dlatego o zakażenie u nas nie trudno - mówi Czesława Howorus. - Obawialiśmy się i postanowiliśmy nigdzie się nie "ruszać" i unikać kontaktu z ludźmi - dodaje. 

W domowym zaciszu przeczekali narodową kwarantannę. Z powodu koronawirusa swoje plany zmienili diametralnie. 15 marca planowali odwiedzić wnuka Łukasza, który studiował za "wielką wodą". - Mieliśmy kupione bilety i byliśmy już spakowani, ale 14 marca odwołano wszystkie loty - mówi pani Czesława. - Na szczęście wnukowi udało się wrócić ze Stanów do kraju. Przeszedł kwarantannę i ma się dobrze - oznajmia.  

Małżonkowie czas izolacji spędzili we dwoje. -Wreszcie znaleźliśmy chwilę dla siebie. Nigdzie nie musieliśmy się śpieszyć - oznajmia kobieta. - Mąż był lekarzem, a ja radcą prawnym, więc kiedy byliśmy czynni zawodowo, często nie było nas w domu. Na emeryturze to się zmieniło - wyjaśnia Dęblinianka. - Na kwarantannie pielęgnowaliśmy ogródek warzywny, kwiaty, krzewy i trawnik - wylicza Howorus. - Popołudniami czytaliśmy książki. Przestudiowałam atlasy geograficzne i piękne krainy na całym świecie - zaznacza pani Czesława. 

Zakupy pod same drzwi

W tym czasie niezbędne było zaopatrzenie w produkty spożywcze. Pan Jerzy i pani Czesława nie mogli liczyć na bliskich, bo ci mieszkają daleko. Z pomocą przyszła Bogumiła Przychodzeń, która prowadzi sklep na osiedlu Jagiellońskie. - Zakupy dostawaliśmy pod same drzwi - wspomina Howorus. - Najpierw przed drzwiami zostawiałam listę, a później odbierałam artykuły. Przeważnie płaciłam za nie przelewem - dodaje. - Do każdej paczki dostawaliśmy też w gratisie słodki poczęstunek. Serdecznie dziękujemy właścicielom i pracownikom sklepu za pomoc i wsparcie w tym trudnym czasie. Jesteśmy bardzo wdzięczni. To miłe zderzenie z ludzką życzliwością - zaznacza kobieta.

Kobieta przyznaje, że przez ten okres najbardziej brakowało jej kontaktu z rodziną i obecności na mszach świętych. - Co prawda oglądaliśmy transmisje w tv, zapalaliśmy świece, a na stole stał krzyż i celebrowaliśmy Eucharystię, tak jakbyśmy byli w kościele, ale to nie to samo - dodaje.

Kiedy obostrzenia zostały poluzowane, dęblinianie wybrali się do kościoła w ostatnią niedzielę maja. - Dziękowaliśmy Bogu, że przetrwaliśmy ten trudny czas oraz, że mamy siebie i wciąż jesteśmy samodzielni - kończy pani Czesława.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo TUdeblin.pl




Reklama
Wróć do