Ukradł samochód, bo kierowca nie chciał go podwieźć

35-latek zwrócił się do właściciela Fiata o podwiezienie go. Kierowca odmówił. Pieszy nie zrezygnował. Postanowił, że sam się podwiezie... kradzionym autem. Jak się później okazało nie było to jedyne jego przestępstwo tej nocy

Do niecodziennej sytuacji doszło w nocy z piątku na sobotę na jednej z dęblińskich stacji paliw. Do właściciela Fiata Pandy podszedł mężczyzna przebywający również na stacji. Kierowca fiata po pracy zajechał na zakupy. Nieznajomy poprosił go o podwiezienie do centrum miasta. 25-letni obywatel Bangladeszu odmówił. Niestety na swoje nieszczęście nie zamknął samochodu a kluczyki zostawił w stacyjce. Niezadowolony odmową podwiezienia, 35-latek wyszedł z budynku. Gdy zobaczył, kluczyki wpadł na szalony pomysł. Wsiadł za kierownicę i odjechał.

Kiedy właściciel samochodu wyszedł z zakupami ze sklepu po pandzie nie było śladu.Zadzwonił na policję. - Zaalarmowani o kradzieży policjanci natychmiast zajęli się tą sprawą i rozpoczęli poszukiwania auta oraz sprawcy. Już po 45 minutach od zdarzenia skradziony samochód został odzyskany. Zauważyli go a następnie zatrzymali kierującego nim mężczyznę policjanci zespołu patrolowo interwencyjnego z Dęblina, którzy przeszukiwali miasto - informuje st. asp. Radosław Żmuda, oficer prasowy ryckiej policji.

Sprawcą kradzieży okazał się 35- letni mieszkaniec Dęblina. Kradzież samochodu to nie jedyne przestępstwo. Badanie wykazało ponad pół promila alkoholu w jego organizmie. Po sprawdzeniu w policyjnej bazie danych, okazało się również, że sąd wydał mu bezterminowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów. Zatrzymany trafił do aresztu, żeby wytrzeźwieć. Niebawem o jego dalszym losie zdecyduje sąd. Panda wróciła do właściciela.

Policja przypomina, że zgodnie z prawem o ruchu drogowym kierujący pojazdem jest obowiązany w czasie postoju zabezpieczyć pojazd przed możliwością jego uruchomienia przez osobę niepowołaną oraz zachować inne środki ostrożności niezbędne do uniknięcia wypadku.