Reklama

"Uśmiech nie znikał z jej twarzy"

Portal tuDeblin.pl
14/08/2019 09:41

Alicja Długosz, przewodnicząca dęblińskiego klubu "Aktywny senior" zmarła w wieku 72 lat

Pani Alicja spoczęła na cmentarzu parafialnym w Dęblinie w sobotę, 10 sierpnia. Pożegnali ją bliscy, znajomi i przyjaciele. Od lat zmagała się z chorobą nowotworową. Znajomi mówią, że mimo cierpienia nigdy nie narzekała. - Cieszyła się życiem i łapała go pełnymi garściami. Była fantastyczną kobietą, zawsze uśmiechniętą i pełną empatii. Żyła aktywnie i dużo robiła dla innych - opowiada Krystyna Bębas. - Poznałyśmy się, kiedy przyszła z mężem Adolfem na ćwiczenia nordic walking. Zabierała znajomych i wychodziła z domu. Zawsze jej się chciało - dodaje.

 

Mąż i przyjaciel

W podobnym tonie wypowiada się Kazimiera Zamojska, która chodziła z panią Alicją do jednej klasy w liceum. - Wspólnie uczyłyśmy się do matury w ciepłe dni na dworze. Robiłyśmy też andrzejki, czy zabawy. To były wspaniałe młode lata - wspomina. Później więzi się rozluźniły, ale panie wciąż miały ze sobą kontakt. - Zapraszała mnie na działkę. Uwielbiała hodować kwiaty i uprawiać warzywa i owoce. Tam odpoczywała i spędzała wiosnę i jesień - dodaje. Zamojska dobrze wspomina koleżankę. - Ala była radosna i mimo choroby, nie brakowało jej sił. Dzielnie walczyła do końca. Organizowała spotkania w klubie i zjazdy absolwentów LO - dodaje. Opowiada, że niezwykła więź łączyła panią Alicję z mężem Adolfem. - Wspierał ją i pocieszał. Jest dżentelmenem i dbał o swoją kobietę. Przyjemnie się na nich patrzyło, bo to nie była tylko miłość, ale też wielka przyjaźń - mówi.

 

"Mogłam jej zaufać"

Halina Serafin również przyjaźniła się z panią Alicją. Wspólnie tworzyły osiedlowy klub "Aktywny senior". - Działam w nim od samego początku, kiedy było wśród nas kilka osób. Potem zbierało się nas coraz więcej, a Ala nam przewodziła - opowiada. - Wspaniale wszystkim zarządzała. Trudno będzie ją zastąpić. Była silna i szła twardo przez życie - dodaje.

Pani Halina mówi, że członkowie klubu seniora nie mogą się pogodzić z tak wielką stratą. - Tak bardzo będzie nam jej brakować. Przyjaźniłyśmy się też poza klubem i rozmawiałyśmy o wszystkim. Mogłam jej zaufać - oznajmia.

Jadwiga Kowalska także uważa, że to ogromna strata dla klubu. - Zawsze byłam pełna podziwu na Niej. Była odpowiedzialna i każdą sprawę załatwiała do końca - opowiada. - Pamiętałam, jak na jednej z zabaw podeszła do mnie i zapytała: "Dlaczego się nie uśmiechasz?" Spojrzała na mnie, przytuliła, ucałowała i od razu lepiej zrobiło się na duszy - mówi pani Jadwiga. 

 

Spotkanie po wielu latach

 

Z kolei Bożena Dąbrowska znała panią Alicję od młodzieńczych lat. - Zawsze była aktywna. W szkole udzielała się w kółku teatralnym. Przez ostatnie kilka lat, gdy działała w klubie, wciąż miała głowę pełną pomysłów - opowiada. - Podjęła trud zorganizowania zjazdu absolwentów po kilkudziesięciu latach. Szukała i dzwoniła do naszych wspólnych znajomych. Była taka szczęśliwa, że się udało - dodaje. Pani Bożena mówi, że podziwiała koleżankę za jej charyzmę i werwę. - Nadawała się na społecznika. Robiła tak wiele dla innych nie oczekując pochwały. Nadawałaby się na polityka do Sejmu, ale przypuszczam, że ona robiłaby to charytatywnie - wyjaśnia. Dodaje, że to dzięki niej w klubie gromadziło się wiele osób. - Z roku na rok przybywało chętnych. Ala dzwoniła i zapraszała na wieczory taneczne i ćwiczenia. Wyciągała nas z domu. Ostatnio byliśmy w teatrze w Radomiu. Szkoda, że nie ma jej wśród nas - kończy.

Alicja Długosz pracowała w Wojskowych Zakładach Remontowych w Dęblinie od 1967 roku przez 6 lat. Następnie przez 31 lat w jednostce wojskowej w Stawach na stanowisku pracownik cywilny wojska. Dęblinianka z wykształcenia była technikiem elektromechanikiem.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo TUdeblin.pl




Reklama
Wróć do