
Samorząd planuje rozszerzyć trasę autobusu miejskiego. - Wiele osób zgłasza potrzebę budowy dodatkowych przystanków, szczególnie na osiedlach oddalonych od centrum - wyjaśnia burmistrz Beata Siedlecka
Transport na terenie miasta realizuje Miejski Zakład Komunikacji z Puław. "Emka" nie dociera jednak na wszystkie osiedla. - Planujemy stworzyć kilka przystanków: na ul. Środowej (os. Żdżary), w głębi os. Jagiellońskiego oraz na os. Michalinów i Podchorążych - zaznacza burmistrz Beata Siedlecka. To plany, które zostaną zrealizowane w najbliższych latach. - Póki co na os. Jagiellońskim trwa remont dróg. Poza tym powiat przy naszym wsparciu będzie realizował inwestycję "Bliżej i bezpieczniej z Dęblina do Ryk", w ramach której zaplanowano budowę zatoki przystankowej tuż przy wylocie z osiedla, więc musimy poczekać i zadecydujemy, czy będzie potrzebny dodatkowy przystanek w głębi osiedla - dodaje. Z kolei przystanek na ul. Podchorążych ma pojawić się na pasie drogowym przy trasie wojewódzkiej 801 po zakończeniu modernizacji Nadwiślanki. - Nabyliśmy działkę, aby zagospodarować ten teren jako nawrotowy dla autobusu nr 31 - wyjaśnia włodarz. - Gdy wszystkie remonty drogowe zostaną zrealizowane, będziemy mogli wdrażać nasze plany - mówi Siedlecka. Dodatkową przeszkodą jest pandemia. - Każdy czeka na jej zakończenie, aby komunikacja i życie społeczne mogły wrócić na normalny tor - zauważa pani burmistrz.
Porównując sprzedaż biletów w poszczególnych latach widać spadek zainteresowania przejazdami MZK. W 2019 r. zostało sprzedanych 49,6 tys. biletów. W roku 2020 było to 40,9 tys. W tym roku sprzedano do tej pory 13,1 tys. biletów. - Zamknięto szkoły i uczelnie, a wiele osób nie przemieszczało się do pracy, korzystając ze zdalnych możliwości. Poza tym w autobusie mogło być zajęte co drugie miejsce - tłumaczy Beata Siedlecka. - Komunikacja miejska jest potrzebna, bo korzystają z niej nie tylko mieszkańcy, ale i uczniowie oraz studenci. To oni są największymi beneficjentami tych usług - zaznacza włodarz.
Spadek sprzedaży biletów wpływa na koszty utrzymania linii nr 31. W 2019 roku samorząd wydał 285 tys. zł, w roku następnym było to 289,6 tys. zł. Na 2021 r. ratusz zabezpieczył na ten cel prawie 293 tys. zł.
W 2020 r. miasto zrezygnowało z linii nr 30 Dęblin - Puławy. W ubiegłym roku samorząd dopłacił puławskiemu przewoźnikowi 50 tys. zł. - Zrezygnowaliśmy z linii, bo dużo nas kosztowała, a ze względu na pandemię niewiele osób z niej korzystało - zaznacza burmistrz. - Autobusem przemieszczali się też mieszkańcy Borowej, Matyg czy Gołębia, dlatego wielokrotnie staraliśmy się, aby puławski samorząd dołożył chociaż część pieniędzy, ale bez skutku. Uznaliśmy, że utrzymywanie linii jest nieekonomiczne - kończy Beata Siedlecka.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
ooo panie burmistrz chyba czyta te komentarze. Pragnę przypomnieć, że usprawnienie komunikacji miejskiej obiecuje od 2015 roku. Wtedy też jeździły... przez 3 miesiące, później stwierdzono, że jednak nie będą jeździć, bo się nie opłaca. Do komunikacji miejskiej trzeba przywyknąć, aby odstawić, a rezultaty sprawdzać po kilku latach a nie po 3 miesiącach... Zobaczymy jak długo będzie ta komunikacja i czy wreszcie pani siedlecka zacznie robić coś pożytecznego
a po co tu komunikacja,duzo osob zglasza ,tzn ile?,gdzie maja jezdzic?ile razy widze to autobus o roznych porach jedzie pusty,a co bedzie jak bedzie wiecej przystankow?tu kazdy ma rower,motorynke,samochod,dadza sobie rade bez komunikacji.
Tak, konieczna jest komunikacja, można zobaczyć ile osób jeździ rowerami. Jeździ pusty, bo nyski konkurują ze autobusem miejskim. Przejazdy odbywają się na jednej trasie, więc nikt nie rozważa jazdy komunikacją. Aaa... i jeszcze kursowanie od poniedziałku do piątku, też dyskredytuje systematyczne korzystanie z komunikacji. Dęblin to 7 połączonych wiosek, między nimi powinna być komunikacja, aby móc się poruszać bez konieczności posiadania auta lub roweru.
No właśnie ludzie wypracowali sobie własne metody, bo byli do tego zmuszeni, a nie powinni. Powinna być komunikacja miejska, która była obiecana 5lat temu przez panią burmistrz, ale nadal tylko obietnice