
Taką opłatę narzucił zarządca ul. Warszawskiej w Dęblinie (DK 48). Właściciele lokali będą musieli zapłacić za schody, ogrodzenie i inne obiekty
Magdalena Ciepiela - Litewska urodziła w Dęblinie. Po szkole średniej wyjechała. 5 lat temu wróciła do rodzinnego miasta. - Mam do tego miasta sentyment, chcę tu odpocząć i spokojnie żyć - mówi. Tak było do niedawna, bo na początku marca zaczęły się kłopoty. Pani Magdalena dowiedziała się od sąsiadki, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, czyli zarządca drogi przy której mieszka, planuje wprowadzić opłaty za posiadanie schodów, ogrodzeń i innych budowli znajdujących się w pasie drogowym. - Pojechałam z sąsiadką do siedziby firmy w Puławach, żeby wyjaśnić sprawę - mówi kobieta. Od znajomego dowiedziała się, że kilka dni wcześniej ktoś mierzył schody. - Nikt nie pytał mnie o zdanie. Będąc w Puławach zapytałam, o co chodzi i czy mi też chcą naliczyć opłatę - opowiada pani Magdalena.
Schody pani Magdaleny są najdłuższe. Zostały wykonane na całej szerokości domu. Mają ok. 13 m długości. - Jeśli otrzymam pismo z wezwaniem do zapłaty, zgłoszę sprawę do prokuratury, bo to oszustwo i wyciąganie pieniędzy. Prawo nie działa wstecz i nie mamy wpływu na to, czy przed laty powstały tu schody - denerwuje się mieszkanka ul. Warszawskiej. - Dziwne jest to, że już rok temu z opłaty zwolnili moich sąsiadów, a ja nawet nie otrzymałam decyzji - zaznacza. Pokazuje plany domu. - Z dokumentów z 1928 i 1934 roku wynika, że schody od ul. Warszawskiej były w nich uwzględnione - mówi. - Przez tę ulicę przebiegał trakt handlowy. Wzdłuż, po obu stronach, było wiele firm. W budynkach robiono duże okna lub drzwi ze schodami. Dzięki temu łatwiej było wnosić towary - zauważa. Dodaje, że mieszkańcy otrzymali zgodę na ich pobudowanie od władz osady Irena. - W tamtym czasie droga była gruntowa, a na środku był bruk. Chodników nie było w ogóle. To jasne, że teraz wszystko się zmieniło, ale dlaczego mamy za to płacić - rozkłada ręce.
W podobnej sytuacji jest blisko 30 właścicieli nieruchomości przy Warszawskiej. Wśród nich pani Elżbieta. - Dostałam pismo w, którym jest informacja, że moje schody o powierzchni 0,65 m2 znajdują się w pasie drogowym - opowiada. - Dowiedziałam się, że opłata za m2 ma wynieść 7 zł. Obliczyłam, że za 5 lat bezumownego korzystania z części pasa drogowego będę musiała zapłacić blisko 10,5 tys. zł - dodaje. Aby tego uniknąć kobieta usunęła schody. - Otrzymałam ponownie pismo, że sprawa została umorzona - zaznacza.
W latach 2015-2016 m.in. na "krajówce" nr 48 biegnącej przez Dęblin, GDDKiA przeprowadziła prace geodezyjne. Polegały na wznowieniu lub ustaleniu granic działek ewidencyjnych i pasów drogowych. - Okazało się, że w wielu miejscach pas drogowy został zajęty bez wymaganej zgody zarządcy, m.in. poprzez umieszczenie w nim ogrodzeń, schodów, czy fragmentów budynków. Obecnie trwają postępowania związane z uregulowaniem tej sytuacji - wyjaśnia Łukasz Minkiewicz z lubelskiego oddziału GDDKiA. Dodaje, że zgodnie z prawem za zajęcie pasa drogowego na cele niezwiązane z remontem, utrzymaniem i ochroną dróg wymagane jest zezwolenie. Oprócz zgody pobierana jest również opłata. - Ustalana jest w zależności od powierzchni i ilości dni zajętego terenu. Za zajęcie chodnika/ścieżki rowerowej/ciągu pieszego przez schody opłata wynosi 2 zł/m2 za dzień - informuje Łukasz Minkiewicz.
Jeśli powierzchnia jest zajmowana bez zgody, zarządca wymierza karę pieniężną w wysokości 10-krotności opłaty, czyli 20 zł/m2. Gdy dotyczy to zieleńca opłata wynosi 1 zł/m2, a w przypadku bezpodstawnego korzystania 10 zł/m2. - Jednak każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie - zaznacza przedstawiciel GDDKiA. Zarządca drogi będzie ustalać datę wybudowania schodów, ogrodzeń lub innych obiektu w pasie drogowym. - Dotyczy to wyłącznie tych, które powstały przed datą wejścia w życie ustawy o drogach publicznych, czyli przed 1 października 1985 roku. Jeśli obiekt powstał po 1985 r., to opłata za nielegalne zajęcie pasa drogowego liczona byłaby od daty sporządzonego operatu geodezyjnego (od 2015-2016) - informuje Łukasz Minkiewicz.
Niektórzy mieszkańcy, aby nie płacić, decydują się na rozbiórkę schodów i budowli.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie