
Ewa Wojewódzka od 20 lat prowadzi na terenie dworca PKP w Dęblinie punkt handlowy. Można tu kupić m.in. prasę, czy rzeczy potrzebne do podróży. Kilkanaście dni temu doznała uszczerbku na zdrowiu
- Nie zgodzę się na zdjęcie, gdyż wyglądam naprawdę źle. Teraz to już zeszła mi opuchlizna i kolory są trochę łagodniejsze. Okolice prawego oka miały barwę czerwono-brązową. Rozcięłam sobie łuk brwiowy. Przewróciłam się. O ulicach Dworcowej i Kolejowej zapomniano. Jeśli była odśnieżana, to naprawdę chyba tylko raz przejechała maszyna. Do tego brakowało soli bądź piasku na ulicy i chodnikach. Jak mają radzić sobie starsze osoby - pyta 75-latka.
Pani Ewa do pracy chodzi pieszo. - Mam problemy z chodzeniem. Boję się, że się przewrócę, dlatego wspieram się o rower. Rower jest takim moim asystentem. Feralnego dnia było naprawdę ślisko i przewróciłam się. Uderzyłam głową o chodnik. W kolanach mam endoprotezy. Bałam się, że nie wstanę. Na szczęście okazało się, że jestem w jednym kawałku. Tutaj nie chodzi o mnie, ale o zwrócenie uwagi na przyszłość - dodaje.
Wojewódzka przyznaje, że przy ulicy Dworcowej w Dęblinie mieszka gro starszych osób. Mają ogromne problemy, by dojść do najbliższego sklepu po bułkę czy chleb. - Wielokrotnie widziałam, jak pokonują rozjeżdżone błoto pośniegowe, by dostać się na drugą stronę. Ulica jest zaniedbana. Takiego niechlujstwa to ja nie pamiętam, a mam trochę lat, o czym może świadczyć barwa moich włosów - przyznaje z uśmiechem.
Dęblinianka zwraca uwagę również na ulicę Kolejową. - Przecież tam jest przychodnia, apteka. Do placówek przyjeżdżają przecież chorzy, a nie osoby zdrowe. Zapraszam do popatrzenia w momencie, kiedy popada śnieg. O tym miejscu też zapomniano - dodaje.
Wojewódzka mieszka przy ulicy 1000-lecia w Dęblinie. - Do pracy mam stosunkowo blisko. Normalnie dotarcie zajmuje mi 10 minut. Dzisiaj (20 grudnia - przyp. red.) szłam 45 minut. Rozumiem, że jest zima, ślisko, ale przecież mamy grudzień. W lipcu, sierpniu, wrześniu słyszałam w środkach masowego przekazu, że jesteśmy przygotowani na nadejście niekorzystnych warunków. I co? Zima nas zaskoczyła. Sól? Zapewne za droga. Najłatwiej tak wszystko tłumaczyć. Piach? Po mojej ulicy jechał mały traktorek. Sypał piaskiem, ale co z tego, skoro spadał na zwały śniegu - mówi kobieta.
Pani Ewa chce nagłośnić sprawę, aby ktoś zadbał o ulice Dworcową i Kolejową. - Warto przyjść i popatrzeć, jak ludzie się przewracają, ewentualnie idą w wysokim śniegu, by trzymać równowagę. Jak jest lód, nie ma szans przemierzyć trasę bez upadku. Niech ktoś pomyśli, by o to zadbać. Obok przecież jest również stanowisko PKS-u. Tutaj wsiadają również ludzie do "nysek" (busy kursujące po Dęblinie - przyp. red.). Nie chcę dochodzić, czyja to jest ulica. Czy miejska, powiatowa, wojewódzka czy krajowa. Czy za nią odpowiada miasto, starosta, wojewoda czy prezydent. To mało ważne. My chcemy mieć normalność. Zapraszam nasze władze, radnych niech tutaj pobędą chwilę i popatrzą - kończy dęblinianka.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie