
Niepewność, nauka w domu, strach o zdrowie. Maturzyści przygotowują się do egzaminów dojrzałości
Tegoroczna matura miała rozpocząć się 4 maja. Została przełożona. Premier zapowiedział, że odbędzie się nie wcześniej niż w drugiej połowie czerwca. Dokładny termin maturzyści poznają najwcześniej na trzy tygodnie przed egzaminami.
Przygotowania do matury oraz sam egzamin to dla wielu licealistów stresujący czas. Nieprzespane noce, zakuwanie formułek i przypominanie bohaterów lektur. Weronika Wójcik, Marika Gutkowska i Wojciech Kubak są uczniami III klasy Liceum Ogólnokształcącego w Dęblinie. Zgodnie przyznają, że oczekiwanie na decyzję odnośnie tego, kiedy i czy w ogóle egzaminy w tym roku się odbędą, jest stresujące.
- Przez całe swoje życie nie słyszałam o przekładaniu matur. To sytuacja bez precedensu - mówi Weronika. - Niewiedza oraz niepewność demobilizują, wprowadzają niepokój. Rozumiałam oczywiście, że nie można dokładnie określić terminów, natomiast liczyłam na jakąkolwiek informację, która pozwoliłaby mi uporządkować myśli - dodaje Marika.
Z kolei Wojtek był przygotowany na to, że matury zostaną przełożone. - To było kwestią czasu. Spodziewałem się tego i tylko czekałem na potwierdzenie. Koniec czerwca wydaje się być realnym terminem - mówi uczeń.
Maturzyści poczuli pewną ulgę. Dostrzegają jednak plusy, jak i minusy tej sytuacji. - Zdrowie jest najważniejsze, a przy okazji mamy więcej czasu do powtórek - mówi Weronika.
- Z drugiej strony spowoduje to przesunięcie wszystkich innych terminów, takich jak poprawki czy rekrutacje. Wolałabym mieć już za sobą egzamin dojrzałości i odetchnąć z ulgą - dodaje Marika.
Opóźniony termin egzaminów pokrzyżował plany wielu uczniom. - Ja myślałam o tym, żeby poszukać jakiejś pracy sezonowej i wykorzystać ten czas na podróże oraz spotkania z przyjaciółmi. Teraz zaczynam rozumieć, że muszę zweryfikować to wszystko i pogodzić się, że może się to nie udać - mówi Marika.
Maturzyści swoje przygotowanie do najważniejszego egzaminu oceniają dobrze. -Myślę, że jestem przygotowana do matury. Nauczyciele uświadamiali nam od pierwszej klasy, że czas do matury zleci bardzo szybko. I mieli rację - mówi Weronika.
- Zrobili wszystko, co w ich mocy, abyśmy mogli dobrze zdać maturę. Gdyby nie kwarantanna, do końca roku szkolnego powtarzalibyśmy materiał i rozwiązywalibyśmy arkusze - dodaje Marika.
W tej sytuacji pozostała im mobilizacja i praca w domu. - Dostawaliśmy dużo arkuszy, zadań, prac domowych i mnóstwo złotych rad - mówi Weronika.
Ale pojawiają się też chwile słabości, ponieważ mobilizacja i zacięcie do samokształcenia w domu często słabnie. - Do czasu decyzji o przełożeniu starałem się uczyć regularnie. Teraz trochę odpuściłem, bo bez konkretnego terminu matury nie mam motywacji. Wydaje mi się, że z moim zasobem wiedzy jestem całkiem nieźle przygotowany i wystarczy, że powtórzę materiał na miesiąc czy trzy tygodnie przed, jak już będzie podana data - zauważa Wojtek.
Kilka dni temu minister poinformował, że MEN bierze pod uwagę możliwość rezygnacji z matury ustnej. Licealiści uważają, że to dobry pomysł. - Maturzyści na pewno się nie obrażą, jeśli miałyby się nie odbyć. Tym sposobem można odjąć dodatkowy stres - mówi Weronika.
Podobnego zdania jest Marika. - Matura ustna to pewne podsumowanie naszych umiejętności w wypowiedziach i komunikacji, ale to głównie pisemne egzaminy są brane pod uwagę przy rekrutacji - przyznaje.
Maturzyści lada dzień kończą swoją edukację w dęblińskim ogólniaku. Nie będzie tradycyjnego zakończenia roku, pożegnania z kolegami, koleżankami, nauczycielami i wychowawcą. - Dla mnie jest to najbardziej bolesne, że po tylu latach w jednej szkole nie będę mogła wziąć udziału w akademii i pozwolić, żeby zakręciła mi się łezka w oku. Nie będę również mogła się przytulić i wszystkich pożegnać. Mam ogromną nadzieję, że po tym horrorze spotkam się ze swoją klasą i z naszą wychowawczynią - przyznaje Weronika.
Nie wiadomo, jak będzie wyglądało zakończenie roku szkolnego. - Może odbędzie się ono online, a może uroczystość zostanie przesunięta na inny termin - dodaje Marika.
Licealiści z Dęblina, podobnie jak wielu ich rówieśników, mimo trudnej sytuacji nie tracą dobrego humoru i z optymizmem patrzą w przyszłość. Weronika na maturze będzie zdawać język polski, angielski i matematykę na poziomie podstawowym. - Dwa pierwsze przedmioty nie sprawią mi kłopotu. Najtrudniejszym do zdania są przedmioty ścisłe takie jak chemia czy matematyka, czyli mój szkolny koszmar - śmieje się uczennica. Nie planuje jeszcze studiów. - Na chwilę obecną to nie moja bajka, ale może kiedyś zmienię zdanie - mówi. Planuje wyjazd za granicę.
Marika z kolei będzie zdawała rozszerzony polski oraz angielski i matematykę na poziomie podstawowym. - Najtrudniejsza do zdania może być matematyka, ale jestem dobrej myśli - mówi licealistka. Od października chce rozpocząć studia na UMCS w Lublinie. - Kierunek, który rozważam to filologia angielska i mam nadzieję, że zrealizuję te plany - mówi.
Wojtek też ma już plan na przyszłość. - Po zdaniu rozszerzonego angielskiego, polskiego i geografii oraz matematyki, planuję pójść na logistykę. Biorę pod uwagę głównie UMCS w Lublinie - mówi. Rozważa studia zaoczne, by móc w tygodniu pracować, a w weekendy się uczyć. - Chciałbym być niezależny finansowo. Zdobyć jakieś doświadczenie - dodaje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie