
Dzieci jest niewiele. Nie mogą wnosić swoich zabawek. Bawią się przyborami przydzielonymi im do specjalnych pudełeczek. Tak wygląda nowa przedszkolna rzeczywistość
Od momentu zamknięcia placówek oświatowych od rana do popołudnia dziećmi pani Katarzyny z Dęblina zajmują się teściowie. - Ja i mąż pracujemy normalnie - mówi pani Kasia. Jest zadowolona, że przedszkola wznawiają działalność. - Teściowie oczywiście proponowali dalszą pomoc, ale chcemy, żeby odpoczęli. Zdecydowaliśmy o powrocie dzieci do przedszkola - mówi mama dziewczynek.
Rodzice mieli dylemat, czy podjęli dobrą decyzję. - Myślę, że pracownicy stanęli na wysokości zadania i jestem pewna bezpieczeństwa swoich dzieci - mówi mama. - Są zadowolone, a my możemy spokojnie pracować. Wszystko powoli wraca do normalności - dodaje.
Decyzja o otwarciu placówek należała do samorządów po konsultacji z sanepidem i rodzicami. W Dęblinie wszystkie przedszkola są czynne od poniedziałku. - Przyjęte mogą być tylko dzieci zdrowe i dzieci rodziców, które nie przebywają na kwarantannie - zastrzega Agnieszka Chlaściak-Pietruszewska, naczelnik wydziału oświaty.
Miejskie Przedszkole nr 1 "Bajka" dysponuje dwoma lub trzema grupami. Do placówki zapisanych jest jedenaścioro dzieci. Przedszkole nr 3 ma dwa budynki. Do placówki przy ul. Michalinowskiej zapisanych jest jedenaścioro dzieci, a przy ul. 15. Pułku Piechoty "Wilków" sześcioro. Największą placówką przedszkolną w Dęblinie jest MP nr 4. Na co dzień dysponuje siedmioma grupami natomiast uruchomione zostaną trzy. - Pierwotna informacja pani dyrektor była taka, że zapisanych jest dwadzieścia ośmioro dzieci. Jednak po tym, jak w Dęblinie stwierdzono kolejne przypadki zachorowania na koronawirusa, liczba zmniejszyła się do dwudziestu osób - mówi Agnieszka Chlaściak-Pietruszewska.
Miejski Żłobek również przyjmuje dzieci. - Będą tu dwie grupy. W sumie zostało zapisanych osiemnaścioro dzieci - dodaje naczelnik wydziału oświaty. Ruszają także oddziały przedszkolne w szkołach. - Do Szkoły Podstawowej nr 3 uczęszczać będzie dwoje dzieci, a do "Czwórki" troje - mówi. Rusza również Niepubliczne Przedszkole w Stawach. - Mam informację od pani dyrektor, że również wznawiają działalność - informuje naczelnik. Placówki będą czynne w godzinach od 6:30 do 16:00.
Główny Inspektor Sanitarny wydał wytyczne, którym muszą podporządkować się placówki. - Jest to szereg zaleceń, które musimy spełnić my, jako organ prowadzący, ale także pracownicy placówek, dzieci oraz ich rodzice - tłumaczy Agnieszka Chlaściak-Pietruszewska.
Nową zasadą jest, że tylko jeden rodzic może przyprowadzać dziecko do placówki. - Musi być zdrowy, mieć osłonę ust i nosa, rękawiczki lub płyn do dezynfekcji - wylicza pani naczelnik. Każda placówka będzie mieć dozownik z płynem do dezynfekcji. GIS zaleca, aby przestrzeń na jedno dziecko i każdego opiekuna wynosiła 4 m2. - Nasze warunki pozwalają na takie funkcjonowanie. Mamy przestronne sale w większości z łazienkami - podkreśla urzędniczka.
W każdej placówce jest wyznaczone izolatorium. Jak dziecko się gorzej poczuje, to tam trafi i od razu będą powiadomione służby i rodzice w celu pilnego odebrania dziecka z przedszkola. Posiłki są zapewnione tak jak do tej pory, w tych samych godzinach.
- Ministerstwo Edukacji Narodowej przekazało nam środki dezynfekcyjne. Mamy przygotowane po 40 litrów na placówkę w dwóch transzach - oznajmia pani naczelnik. Dodatkowo urząd zakupił do wszystkich przedszkoli i oddziałów przedszkolnych termometry bezdotykowe, rękawiczki, maseczki, fartuchy z grubej flizeliny, żele i przyłbice.
Za zgodą pisemną rodziców dzieci mają mierzoną temperaturę. - Zgoda jest podstawą przyjęcia dziecka do przedszkola, ponieważ musimy mieć pewność, że dzieci są zdrowe - podkreśla Agnieszka Chlaściak-Pietruszewska. Na terenie placówki dzieci nie muszą nosić maseczek, ale w drodze do przedszkola mają taki obowiązek. - Mam informację, że część kadry chce mieć maseczki i rękawiczki podczas pracy, ponieważ mają obawy co do zakażenia - mówi naczelnik.
Dzieci nie powinny się ze sobą bezpośrednio stykać. - Nie będzie można doprowadzać do bezpośredniego kontaktowania się ze sobą dzieci, a jak będzie w praktyce, trudno powiedzieć. To są tylko dzieci. Na pewno dziecko nie może przynieść żadnej zabawki z domu i niczego do domu nie wynosi - mówi naczelnik.
Dodatkowo zalecenie GIS mówi o tym, żeby pochować wszystkie przedmioty, które nie mogą być na bieżąco wyczyszczone. Dywany, zabawki pluszowe, koce muszą być usunięte z miejsc, w których będą przebywały dzieci. Sale muszą być co najmniej raz na godzinę wietrzone. - Dzieci mogą wychodzić na plac. Zabawki na zewnątrz musza być zdezynfekowane, a grupy nie mogą się spotykać - mówi naczelnik.
Agnieszka Chlaściak-Pietruszewska zapewnia, że placówki są dobrze przygotowane. - Dzieci mogą być dopisywane. Jeśli rodzice biorą zasiłek, a za dwa tygodnie on się skończy, rodzic musi wrócić do pracy, a dziecko może przyjść do przedszkola. Będziemy tworzyć kolejne grupy - zaznacza.
Dodatkowy zasiłek opiekuńczy w związku z zamknięciem żłobków, przedszkoli i szkół przedłużony został do 24 maja. Ze świadczenia mogą skorzystać również rodzice, którzy mimo otwarcia placówek opiekuńczych, nie wyślą do nich dzieci.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie