
Dzisiaj ( 7 kwietnia) obchodzimy święto pracowników służby zdrowia. Zapytaliśmy położną o to, czego życzy sobie w dniu swojego święta
W placówkach medycznych od blisko 35 lat pracuje położna Jolanta Mańturz. Pracę zaczęła w kozienickim szpitalu na oddziale położniczo - ginekologicznym. Mówi, że najpiękniejszym momentem w tym zawodzie jest cud narodzin. - Przyjście na świat człowieka, wiąże się z wieloma emocjami - tłumaczy. Pani Jolanta wspomina, że gdy zaczynała pracę, do dyspozycji personelu nie było wielu sprzętów takich, jak aparaty USG czy KTG. - Dlatego jedna z pacjentek nie wiedziała o bliźniaczej ciąży. Po urodzeniu jednego dziecka, okazało się, że w brzuchu jest ... kolejne. To była wielka radość dla matki i personelu - mówi. - Innym razem pacjentka naturalnie urodziła czwarte dziecko - synka, który ważył 5,2 kg - dodaje.
Położna wspomina, że najtrudniej jest pogodzić się ze stratą nowego życia. - W pamięci zapadła mi pani, która rodziła trzecie dziecko. Każde kolejne dziecko miało poważne wady i umierało. To było ciężkie przeżycie - opowiada. Obecnie Mańturz pracuje w przychodni w Dęblinie. Tutaj ma również do czynienia z ciężarnymi kobietami. - Ale specyfika pracy jest zupełnie inna. Moja rola polega m.in. na edukowaniu przyszłych mam, pobieraniu materiału do badań oraz wykonywaniu rejestru KTG, które pozwala ocenić czynność serca płodu - kończy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie